Stan wojenny poprzedziła kampania propagandowa
Peerelowska władza przygotowywała się do wprowadzenia stanu wojennego przez ponad rok. W 1981 r. telewizja i prasa zaostrzyła ataki propagandowe na "Solidarność". Obywatele mieli myśleć, że za puste półki w sklepach i rosnące ceny odpowiada "ekstrema Solidarności". W dodatku władze straszyły, że "Solidarność" będzie zabijać działaczy partyjnych. Tymczasem wśród jej członków zdarzało się, że byli pobici przez tzw. nieznanych sprawców.
Wojsko Polskie powiadomiło o przygotowaniach również Moskwę. Wojskowi byli też w kontakcie z marszałkiem Wiktorem Kulikowem, który był naczelnym dowódcą wojsk Układu Warszawskiego. W październiku 1981 roku rozpoczęły się szkolenia Wojskowych Terenowych Grup Operacyjnych. Z kolei oddziały ZOMO uczestniczyły w intensywnych ćwiczeniach w walkach z tłumem. Przygotowywano już miejsca w więzieniach dla działaczy "Solidarności" i opozycji. "Często powtarzające się okresy mobilizacji i wzrostu poczucia zagrożenia w pewnym sensie uczyniły ludzi obojętnymi na sygnały o planowanych działaniach władz" - pisał prof. Andrzej Paczkowski w książce "Wojna polsko-jaruzelska".
Wszystko się zaczęło w nocy
Kierownictwo "Solidarności" przeczuwało gwałtowny wzrost napięcia. Działacze myśleli jednak, że do konfrontacji z władzami dojdzie po przyjęciu ustawy "O nadzwyczajnych środkach działania w interesie ochrony obywateli i państwa". Generał Wojciech Jaruzelski długo trzymał w tajemnicy datę rozpoczęcia stanu wojennego nawet przed Sowietami. Choć decyzję o jego wprowadzeniu zaakceptowano 5 grudnia, to marszałek Kulikow został poinformowany 11 grudnia.
Jeszcze przed północą 12 grudnia 1981 roku wszystkie zaangażowane jednostki rozpoczęły działania. W ramach operacji "Azalia" zajęto obiekty Polskiego Radia i Telewizji, a także zablokowano połączenia krajowe i zagraniczne. Z kolei milicjanci i funkcjonariusze SB przystąpili do operacji "Jodła", w wyniku której internowano działaczy "Solidarności" i opozycji. Aresztowano także intelektualistów. Najwięcej osób internowano w Gdańsku, gdzie zabrała się Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" - wśród członków był Jacek Kuroń.
Stan wojenny wprowadzono bezprawnie
Po latach prawnicy i historycy odkryli, że stan wojenny został wprowadzony niezgodnie z obowiązującym wówczas prawem. Generał Wojciech Jaruzelski opierał się na dekrecie Rady Państwa, a ten mógł zostać wydany jedynie między sesjami Sejmu. Wtedy taka sesja właśnie trwała, więc było to bezprawne działanie. Po 13 grudnia 1981 roku wprowadzono godzinę milicyjną, cenzurowano korespondencję i wyłączono telefony. Instytucje i zakłady pracy były kierowane przez komisarzy wojskowych. Poza propagandowymi tytułami zakazano wydawania prasy, a także zawieszono zajęcia w szkołach i na uczelniach.
Dzień po wprowadzeniu stanu wojennego rozpoczęły się niezależne od siebie strajki okupacyjne - w hutach, kopalniach, portach, stoczniach i fabrykach. ZOMO i wojsko brutalnie pacyfikowało protesty, m.in. w katowickiej kopalni "Wujek", gdzie zginęło 9 osób. Dochodziło także do demonstracji ulicznych w Gdańsku, Warszawie i Krakowie. Przeciwko stanowi wojennemu opowiedziały się Stany Zjednoczone i inne kraje Zachodu, w wyniku czego nałożono sankcje na Polskę. Nie wiadomo dokładnie, ile osób poniosło śmierć w wyniku wprowadzenia stanu wojennego. Oficjalnie mówi się o kilkudziesięciu czy ponad stu osobach.
Zobacz, jak wyglądał stan wojenny w Warszawie: