ekologia

Aktywiści znów oblali Warszawską Syrenkę. "Będziemy robić to dalej"

2024-04-02 14:38

Aktywiści z Ostatniego Pokolenia znów oblali pomnik Warszawskiej Syrenki. Tym razem jednak zrobili to za pomocą wody. Organizacja chciała zwrócić ponownie uwagę na kryzys klimatyczny, ale także zażartować z okazji wypadających w ten sam dzień świąt: Lanego Poniedziałku i Prima Aprilis.

Aktywiści z Ostatniego Pokolenia znów postanowili przypomnieć o sobie warszawiakom. Po tym jak 8 marca oblali oni farbą Warszawską Syrenkę, 1 kwietnia ponownie pojawili się pod słynnym pomnikiem. Tym razem jednak nie mieli oni w kubłach farby, a wodę. W ten sposób chcieli pokazać, że nie są zrażeni krytyką, jaka spadła na nich po ostatnich akcjach i nie mają zamiaru się zatrzymywać.

"Jesteśmy Ostatnim Pokoleniem, które ma dość wody, żeby bawić się w śmigus - dyngus. Koniec tej zabawy, Wisła wysycha, syrenki wyginą i nie będzie wody w kranach. Czas na poważne działania i inwestycje w transport publiczny. Żadnych nowych autostrad, bilet miesięczny na cały kraj za 50 złotych!" – wykrzyczał Krzysztof Matejak, działacz Ostatniego Pokoleniu, po wylaniu wody na pomnik

Ostatnie Pokolenie zapowiada kolejne akcje

8 marca aktywiści z okazji Dnia Kobiet wylali na pomnik Syrenki farbę kredową, która jest łatwo zmywalna, by nie zniszczyć monumentu. Barwnik nie wchłonął się w sam zabytek, jednak pozostawił ślady na cokole wykonanym z piaskowca. Po tej akcji na Ostatnie Pokolenie wylała się fala krytyki, a Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście Północ w Warszawie rozpoczęła postępowanie w kierunku uszkodzenia zabytku. To jednak nie zraziło aktywistów.

"Po oblaniu warszawskiej Syrenki farbą spotkaliśmy się z tysiącami głosów krytyki. Nazywa się nas wandalami i zarzuca się nam, że swoimi działaniami zniechęcamy ludzi do walki o klimat. Jednak Ostatnie Pokolenie nie działa po to, by wszyscy nas lubili. Jesteśmy na skraju zapaści społecznej, od tego co zrobimy dzisiaj zależy los ludzkości. Petycje, marsze i negocjacje zawiodły, więc musimy posuwać się do działań, które skutecznie zaalarmują społeczeństwo. Oblanie Syrenki farbą właśnie taki efekt osiągnęło. Wiemy, że początkowy szok zmieni się w zrozumienie i poparcie, kiedy będziemy robić to dalej" – komentuje Julia Keane, rzeczniczka Ostatniego Pokolenia.

Aktywiści domagają się zwiększenia nakładów na transport publiczny

Celem aktywistów jest zmuszenie rządu do przekazania wszystkich środków zaplanowanych na nowe autostrady na transport publiczny, a także do wprowadzenia biletu miesięcznego na transport regionalny w całym kraju za 50 złotych. By zwrócić uwagę na swoje postulaty, Ostatnie Pokolenie nie tylko oblało Syrenkę, ale także przeprowadziło inne podobne akcje, w tym blokadę ruchu na Trasie Łazienkowskiej oraz przerwanie koncertu w Filharmonii Narodowej.

"Mamy poważny problem z transportem. W ciągu ostatnich 20 lat emisje z transportu drogowego w Polsce wzrosły o 77%. Jest to sektor, w którym najszybciej rosną emisje gazów cieplarnianych, a powinny już spadać. Domagamy się, aby rząd poważnie zajął się tym tematem - i dla klimatu, a przede wszystkim dla ludzi, bo miliony Polaków zmaga się z wykluczeniem transportowym. Rząd planuje gigantyczny rozwój autostrad, a tymczasem powinniśmy iść w zupełnie przeciwnym kierunku - transportu zbiorowego, nie tylko w dużych miastach. Żądamy przekazania 100% środków planowanych na nowe autostrady na transport publiczny oraz biletu miesięcznego za 50 zł na transport regionalny w całym kraju" – mówi Julia Keane.

Tak ma wyglądać metroteka na Targówku. Zobacz zdjęcia

Aktywiści przerwali wystąpienie prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego