Podczas uroczystości zorganizowanej w przeddzień Święta Wojska Polskiego prezydent mówił, że zebrani przybyli, by "pochylić głowy w hołdzie wobec rodaków, którzy polegli w obronie ojczyzny". - Ale jesteśmy tu także po to, by […] żołnierze zobaczyli, jaka jest cena obrony ojczyzny, jaką cenę płaci się za wolność, ile kosztuje to, by ojczyzna była niepodległa – zaznaczył.
Prezydent zwrócił uwagę, że są dwa miejsca, gdzie przedstawiciele najwyższych władz państwowych oddają hołd poległym. - Tu właśnie, na Cmentarzu Powązkowskim, na kwaterach żołnierzy poległych w 1920 r. w wojnie przeciwko sowieckiej, rosyjskiej agresji na Polskę, na dopiero co odrodzoną Polskę. Na Polskę, która miała wtedy niecałe dwa lata po odzyskaniu niepodległości, po 123 latach zaborów, po trzech powstaniach, po pokoleniach, które żyły w niewoli. I drugie miejsce to Grób Nieznanego Żołnierza. Żebyśmy mieli jasność: w istocie, w obu miejscach oddajemy hołd poległym naprawdę. Grób Nieznanego Żołnierza nie jest miejscem symbolicznym tylko i wyłącznie. Tam rzeczywiście jest grób. Tam, pod tą płytą, tak doskonale znaną wszystkim Polakom, rzeczywiście spoczywa żołnierz Rzeczypospolitej 1920 r., nieznany, który poległ w obronie Polski - powiedział prezydent Duda.
Wspomniał również o ostatnim weteranie Bitwy Warszawskiej, kapitanie Józefie Kowalskim, który zmarł 10 lat temu. - Nie ma dzisiaj z nami wśród żywych ani jednego żołnierza, który walczył w tamtej bitwie, nawet najmłodszego. Być może ktoś z jeszcze żyjących ponad stulatków pamięta gdzieś w mrokach dzieciństwa - często lepiej pamiętanych, niż dzień wczorajszy przez ludzi w bardzo zaawansowanym wieku - czas tamtej wojny. W istocie to my dzisiaj jesteśmy depozytariuszami tej pamięci. Dlatego dziękuję, że tu jesteśmy wszyscy razem – żołnierze, ludzie odpowiedzialni dziś za losy Rzeczypospolitej, mieszkańcy Warszawy, rodacy, goście z innych miejscowości - wskazał prezydent.
Dodał, że mogiły poległych są symbolicznym obrazem tego, jak wielka była determinacja walczących. - Cześć i chwała bohaterom. Wieczna pamięć poległym – podkreślał. Stwierdził też, że "byłoby dobrze, gdybyśmy zasłużyli na dobrą ocenę, tym jak dzisiaj pracujemy i walczymy dla Rzeczypospolitej". - Niech żyje Polska! – tymi słowami prezydent zakończył swoje wystąpienie.
"Nasza pamięć o bohaterach z 1920 roku będzie wieczna"
Także szef MON Mariusz Błaszczak podkreślał, że uroczystości dają "bardzo jasny, wyraźny i mocny sygnał, że dla dzisiejszych żołnierzy Wojska Polskiego przodkowie stanowią wzór do naśladowania".
- W dzisiejszych czasach, kiedy znów imperium rosyjskie, tym razem putinowskie, odradza się, to wyzwanie miłości ojczyzny, patriotyzmu, jest wyzwaniem jakże aktualnym - wskazał. - Nasza pamięć o bohaterach z 1920 roku będzie wieczna. Będziemy zawsze pamiętać o tych, którzy pokazali, jak należy kochać ojczyznę – zaznaczył szef MON.
Wieczorna ceremonia na Powązkach Wojskowych zakończyła się apelem pamięci i złożeniem kwiatów pod pomnikiem. Bezpośrednio po niej prezydent udał się na Cmentarz Prawosławny na Woli, by złożyć wieniec przed Pomnikiem Żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej. Z kolei szef MON pojechał do Ossowa, gdzie odbędzie się apel pamięci i salwa honorowa pod krzyżem ks. mjr. Ignacego Skorupki.