- Nazywam się Marta Rozalia Szmigiel, a mój pseudonim sceniczny to Lady Fox - przedstawia się nasza rozmówczyni. To właśnie ją poprosiliśmy o opowiedzenie nam o tym, czym tak naprawdę jest burleska i z czym muszą się na co dzień mierzyć dziewczyny, które ją pokochały.
Czym tak naprawdę jest burleska?
- To bardzo dobre pytanie. Burleska jest formą sztuki uznaną za rodzaj performance - nie za taniec! Występy w całości odnoszą się do cielesności oraz wszystkiego, co pokazać można własnym ciałem na scenie w ciągu kilku minut na scenie. Istotnymi elementami są kostium, rekwizyty i muzyka dopasowana do występu. Tym, co wyróżnia burleskę, jest tak zwany 'pretekst do rozebrania się'. Fakt pozbywania się części garderoby nie jest celem, lecz środkiem do przekazania treści. Podczas show zobaczycie całą gamę umiejętności scenicznych: grę aktorską, cyrkowe triki i w dużej mierze taniec czy wszystko inne co pozwala na opowiedzenie historii i niepowtarzalnej prezentacji. Burleskę możemy podzielić na burleskę klasyczną i neoburleskę. Pierwsza z nich odnosi się do pięknej prezentacji siebie, swojego ciała i umiejętności, a postać czy historia pokazywana na scenie jest w na drugim planie. W latach '90 pojawiła się neo-burleska czyli taka, która na pierwszym miejscu do przekazania ma pewną fabułę. Na scenie odgrywamy postać, dajemy widzowi komunikat społeczny lub rozrywkowy. Ja bardzo dobrze odnalazłam się w tak zwanej 'nerdlesce' czyli łączeniu postaci z popkultury z burleską.
Z jednej strony inspirują mnie inne performerki burleski, przebywanie wśród tych osób, zajęcia, występy - ogólnie bycie zanurzonym w świecie. Z drugiej strony czerpię inspirację z popkultury, komiksów, filmów. Dużo czasu poświęcam na szukanie odpowiedniej postaci, w którą chciałabym się wcielić, i środków, żeby to osiągnąć.
Jak wpleść kostium, rekwizyty i burleskę w daną postać? Jeden mój numer opiera się o Poison Ivy, gdzie na scenie przeżywam przemianę z pani naukowiec w dziką i drapieżną kobietę owiniętą bluszczem. Ta przemiana jest też tym powodem do rozebrania się, ale też pokazania tej postaci na scenie i jej historii w paru minutach.
Lady Fox do tej pory wcieliła się również między innymi w Yennefer czy Mary Jane Watson. Jej przemiany zobaczycie w poniższej galerii.
Jak powstają twoje kostiumy?
- Robię je sama, również dlatego, że to ważna część przygotowania. Kostiumy dostosowane są często do tego, jak chcesz pokazać postać na scenie, ale też jak chcesz daną rzecz ściągnąć. Niektóre rzeczy zlecam do szycia, jednak wykończenia są dla mnie czystą przyjemnością. Na scenie rzeczy muszą mienić się i lśnić cekinami, brokatem, kryształkami. Normalny kostium nie będzie miał tego efektu 'wow!'. Dodanie czegoś świecącego do kostiumu daje mu głębię, a widzowi pozwala poczuć, że jest to coś wyjątkowego i niecodziennego. To rzecz wykonana własnoręcznie, nie ze sklepowej półki.
Jakie stereotypy pojawiają się wciąż, gdy mowa o burlesce?
- Często pierwsza rzecz, jaka nam się nasuwa, to jest to rozbieranie się na scenie. Ale kiedy zobaczy się całe show, to od razu rozumie się, że jest ono tylko środkiem, a nie celem samym w sobie. Cały czas burleska się z tym boryka, chociaż przyznam, że z czasem coraz mniej. Istnieje porównanie do striptizu, ale jest to coraz rzadziej spotykane, ja jedynie o tym słyszałam. Jak wiadomo, nie pokazujemy się nago, są części ciała, których nie pokazuje się publicznie i one pozostają zakryte. Ludzie myślą też, że burleska jest bardzo dochodowa. Muszę przyznać, że absolutnie tak nie jest, jest to forma artystyczna, która wymaga niesamowitą ilość pieniędzy, którą wkłada się w stroje. Jeśli chce się zarabiać na burlesce to potrzeba dużo pomysłu, wsparcia i samozaparcia.
Jak odkryłaś swój talent? Skąd wiedziałaś, że to sztuka właśnie dla ciebie?
- Trzy lata temu poszłam na swój pierwszy pokaz burleski i gdy to zobaczyłam, wiedziałam, że jest to coś, co chciałabym, żeby stało się częścią mojego życia. To ten rodzaj występowania na scenie, którego się nie boję i o którym czuję, że jest mi bardzo bliski, i w którym istotne jest bycie bardzo blisko z innymi, z widownią. Burleska jest formą dla małych grup, gdzie możesz zobaczyć performerkę, jej mimikę, ruchy z bliska, często z kilku metrów. Skandowanie, krzyczenie, klaskanie - ten element dopingujący też jest czymś wspaniałym. Bardzo ważne jest dla mnie też pokazywanie historii i opowieści na scenie. Pokazanie aktorsko przedstawianej osoby jest czymś, co bardzo mnie pociąga. Czy to talent? To raczej zestaw umiejętności, które pokazujesz na scenie - korzystasz z tego, co masz w sobie najlepsze. Przez parę minut publiczność bierze od ciebie wszystko, co im dajesz, co jest motywujące i daje to poczucie satysfakcji.
Jak przyjęli twoje hobby znajomi i bliscy? Czy cię wspierają?
- To prawda, że jest to nowoczesna forma wyrażania siebie, ale pozwala pokazać siebie całą - jak się czujesz i siebie akceptujesz. Mam duże wsparcie ze strony swoich przyjaciół, którzy przychodzą na moje występy i pytają się o kolejne numery. Mój partner mnie w tym niesamowicie wspiera i jest ze mną w całym procesie tworzenia numeru, jak również przy debiucie. Myślę, że bez tego byłoby bardzo trudno. Bez wsparcia drugiej osoby jest ogólnie ciężko robić cokolwiek, ale w burlesce jest ono o tyle istotne, że jeżeli wiesz, że bliskie osoby są z tym okej, to też masz niesamowitą siłę, żeby jeszcze bardziej eksplorować swoje możliwości na scenie. Dużo osób przyjęło to z dużą radością i ciekawością, dzięki nim wiem, że warto to robić, że dużo mi to daje i pozwala mi się to rozwijać w zupełnie innej nowej sferze, tej wewnętrznej.
Czy burleska to tylko sztuka dla pań? Czy panowie mogą spróbować swoich siły?
- W Burlesce najważniejsze jest to, że 'mamy ciało' i możemy je pokazać na scenie. Nie ograniczamy się do płci, każda osoba, która chce i to czuje, może wystąpić na scenie.
Gdzie w Warszawie można zobaczyć pokazy?
- Jest wiele miejsc. Takim, w którym ja się szkolę i niebawem będę znów występować, jest dom burleski Madame Q. Kolejnym miejscem jest Worek Kości - tam też można mnie zobaczyć - bar, w którym pokazy odbywają się co czwartek. Cyklicznie pokazy odbywają się też w Kinie Luna i VooDoo Clubie, Domu Kultury Dzik... Warto sprawdzić różne miejsca, bo miejsce również wpływa na odbiór show, te same numery ogląda się inaczej w lokalach o różnym charakterze.
Jak wyglądają początki?
- Kiedy zaczynałam, sprawdziłam, czy istnieją jakieś sposoby na naukę burleski. Okazało się, że tak! W Warszawie odbywają się cykliczne kursy w Madame Q. Ja poszłam na pierwszy kurs i przepadłam. W burlesce ważne jest również inspirowanie się występami, patrzenie na różne podejście do burleski i uczenie się od innych przebywania na scenie. Warto znaleźć miejsce i osoby, które cię tego nauczą, a potem idzie to już dalej. Po prostu nad tym pracujesz.
Czy to sposób by pokochać siebie? Czy trzeba mieć idealne ciało?
- W burlesce nie chodzi o ciało, czy jesteś kobietą, czy mężczyzną - chodzi tylko o pewność siebie i formę swojego show, które chcesz pokazać na scenie. To jest najważniejsze i wcale nie trzeba mieć idealnego ciała! Co to w ogóle jest idealne ciało? Trzeba mieć umiejętności sceniczne i pomysł na siebie i kim chce się być. To naprawdę wystarcza, żeby zrobić numery, które znajomi zapamiętają na bardzo długo. To nie jest sposób na pokochanie siebie, ale może to być jakiś element do pokonania wewnętrznej drogi, która jest w nas samych. To może pomóc, ale nie powiedziałabym, że tylko i wyłącznie sama burleska jest tym, co sprawi, że pokochasz siebie. Ale jak najbardziej burleska sprawia, że nabierasz dystansu, pewności siebie i przede wszystkim radości z bycia ze sobą.
Lady Fox możecie śledzić na Facebook: facebook.com/ladyfox.retro i Instagramie: instagram.com/ladyfox.retro.
Z Lady Fox rozmawiała Anna Dziełak.