Ponad 9 tysięcy przedmiotów trafiło w zeszłym roku do stołecznego Biura Rzeczy Znalezionych przy Dzielnej. W sumie do magazynów trafiło 6 tysięcy zaginionych dokumentów i ponad 3 tysiące przeróżnych przedmiotów - z czego prym wiodą: rowery, wózki czy klucze. Spośród zgub, które nie zawierają jakichkolwiek danych kontaktowych - do właścicieli wraca zaledwie 8 procent rzeczy. Pozostałe są przechowywane w magazynach maksymalnie przez dwa lata. Magazyny w tej chwili są pełne rowerów i elektroniki.
- Dominuje elektronika, telefony komórkowe, tablety, laptopy i aparaty fotograficzne. Wśród dokumentów najczęściej są dowody osobiste, paszporty, karty pobytu i badania lekarskie - mówi Arkadiusz Rączkowski z warszawskiego Biura Rzeczy Znalezionych.
Zapytaliśmy warszawiaków, jakie najbardziej nietypowe rzeczy zdarzało im się zgubić w mieście. Odpowiedzi były zaskakujące:
- W pociągu raz parasolka pojechała. Godność zgubiłem. Myślę, że każdemu się zdarzało. Wibrator. 10 groszy. Dziecko mi się raz udało zgubić, ale na szczęście udało się je odnaleźć - wymieniają mieszkańcy.
Zguby w Warszawie - gdzie gubimy rzeczy najczęściej?
Najwięcej rzeczy gubimy w metrze. Są one regularnie przekazywane do biura rzeczy znalezionych. Poza metrem warszawiacy nierzadko gubią rzeczy na lotnisku i w parkach. Zgubę można zgłaszać do Biura Rzeczy Znalezionych przy ulicy Dzielnej 15 w Warszawie. Jeśli przez dwa lata właściciel rzeczy się nie zgłasza - może ją odebrać znalazca. W przeciwnym razie - zguby mieszkańców poddawane są licytacji.