Kruczkowskiego urząd kolejka

i

Autor: Michał Rawa; Google Maps (screen)

Awantura

Dantejskie sceny w kolejce do urzędu. Niektórzy mają płacić, by zająć sobie miejsce

2023-04-04 20:00

Sytuacja przed urzędem przy ul. Kruczkowskiego w Śródmieściu staje się napięta. W kolejce, między kierowcami stojącymi po identyfikator taksówkarza doszło do awantury. Niektórzy mówią wręcz o bijatyce. Co więcej, na miejscu miały pojawić się również osoby, które pobierają opłaty za zajęcie innym miejsca. Jak doszło do tego typu sytuacji?

Awantura pod urzędem

Do największej awantury przy ul. Kruczkowskiego doszło w poniedziałek, 3 kwietnia. Jeden ze spotkanych przed urzędem kierowców powiedział nam, że wywiązała się tam nawet bójka. Jego zdaniem, na miejscu było wówczas ok. 80 osób. Inny kierowca dodał, że napiętą sytuację rozładowała ostatecznie policja.

Na pytanie, czy rzeczywiście w kolejce znalazły się osoby, które pobierają opłaty za rezerwację miejsca, usłyszeliśmy, iż jest to prawda. - Przyjeżdża jeden, zbiera tam swoją całą ekipę i później ich tam stoi 15 osób, a człowiek, który przychodzi faktycznie załatwić coś, któremu zależy, nic nie załatwi - powiedziała napotkana kobieta.

Jeden z kierowców dodał, że czeka przed urzędem już od soboty. Nadal nie udało mu się załatwić swojej sprawy.

Czytaj również: Zmiany w ruchu pociągów SKM i Kolei Mazowieckich. Co czeka pasażerów?

Policja o sytuacji pod urzędem przy ul. Kruczkowskiego

O sytuację pod urzędem zapytaliśmy podinspektora Roberta Szumiatę ze śródmiejskiej policji.

- Tłumy na Kruczkowskiego nie są ani od dzisiaj, ani od wczoraj. Niestety, jest to wina tylko i wyłącznie kierowców, którzy jak zwykle zostawili sobie załatwienie spraw urzędowych na ostatnią chwilę. Urzędników w urzędzie jest taka, a nie inna liczba i nie są w stanie obsłużyć tych wszystkich interesantów, którzy się tłumnie przed tym urzędem gromadzą. My cały czas jesteśmy na miejscu, monitorujemy sytuację, oddziałujemy prewencyjnie, mając świadomość tego, że tam, gdzie są nerwy, gdzie jest kolejka, gdzie są tłumy ludzi i gdzie czas gra ogromną rolę, tam może dojść do kłótni, może dojść do przepychanek i po to jesteśmy tam, aby takim sytuacjom zapobiec, bądź też przyjąć zawiadomienie od osoby, która na przykład czuje się pokrzywdzona i padła ofiarą przestępstwa czy też wykroczenia - przekazał mundurowy.

Jak zaznaczył, policja nie otrzymała żadnego zawiadomienia o bójce. Funkcjonariusze stoją jednak w pobliżu urzędu, aby reagować w kryzysowych sytuacjach.

- Faktycznie dochodziło do jakichś głośnych kłótni, w różnych językach. Musimy mieć świadomość tego, że są to są to osoby, które świadczą przewozy na aplikację, więc zazwyczaj nie są to Polacy, tylko obcokrajowcy i faktycznie może dochodzić do jakiś konfliktowych sytuacji związanych z tym, że wszyscy już chcieliby być jednego dnia obsłużeni - podkreślił.

Szumiata zaznaczył również, że nikt nie zgłosił policji, aby w kolejce pojawiały się osoby pobierające opłaty.

Czytaj również: Empik na Nowym Świecie zamknięty na stałe. Co powstanie w jego miejscu?

Warszawski ratusz komentuje

Do sprawy w rozmowie z naszym reporterem odniósł się również Jakub Leduchowski, zastępca rzecznika prasowego miasta stołecznego Warszawy.

- Kolejki wynikają przede wszystkim z masowego zgłaszania się nowych kierowców, w znacznej mierze tych, którzy do tej pory działali nielegalnie. Dopiero po coraz częstszych doniesieniach medialnych o napaściach na tle seksualnym na pasażerki przez kierowców, którzy wykonywali przewozy na podstawie aplikacji, pośrednicy zaczęli sprawdzać osoby świadczące usługi przewozu. Z doniesień medialnych wynika, że jedna z firm pośredniczących w przewozach osób usunęła 8000 kierowców poprzez zablokowanie im dostępu do aplikacji. Mówimy tu o kierowcach, którzy nie posiadali wymaganych uprawnień do wykonywania transportu, to jest wypisu z licencji taxi oraz identyfikatora kierowcy taksówki. Dodatkowo zainteresowanie związane z legalizacją usług transportowych wynika z efektów współdziałań Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, policji, straży granicznej. Podczas wspólnych akcji ujawniliśmy wiele nieprawidłowości w świadczonych przewozach - podkreślił rzecznik.

- Znaczna część wniosków jest obsługiwana na tak zwanej drugiej linii i dotyczy to wniosków składanych za pośrednictwem kancelarii ogólnej, urzędu poczty oraz wniosków elektronicznych składanych przez ePUAP. Informacja o tym, że sprawę można załatwić nie tylko osobiście, ale również pocztowo albo elektronicznie jest przekazywana wszystkim osobom, które oczekują w kolejce. Dodatkowo, wizytę w wydziale można zarezerwować za pośrednictwem strony internetowej, czyli po bilet nie trzeba udawać się bezpośrednio na ulicę Kruczkowskiego - dodał Leduchowski.

Profesor Politechniki Warszawskiej został pobity jak wracał ze swojego koncertu