Koń i karuzela

i

Autor: pixabay

budżet obywatelski

Diabelski młyn na Pradze i koń zamiast auta dla Rafała Trzaskowskiego. Warszawiacy zgłaszają pomysły do budżetu obywatelskiego

2024-02-12 9:50

Rozpoczęła się odsłona warszawskiego budżetu obywatelskiego na 2025 rok. Jak zwykle mieszkańcy wykazali się w swoich pomysłach niezwykłą kreatywnością. Wśród propozycji znalazły się projekty zakładające chociażby wybudowanie wielkiego diabelskiego młyna na Pradze, czy zakupienie dorożki dla prezydenta miasta.

Mieszkańcy Warszawy mogli zgłaszać swoje pomysły do 11. edycji budżetu obywatelskiego do 25 stycznia 2024 roku. Obecnie przeglądają je urzędnicy, którzy będą oceniać ich zgodność z obowiązującymi przepisami prawa, kompetencjami i zasadami miasta oraz możliwość ich realizacji w ciągu roku we wskazanej lokalizacji, czy zasadność przedstawionego kosztorysu. Pomysły, które przejdą weryfikację będą mogły zostać wcielone w życie, oczywiście, jeśli tak za pośrednictwem głosowania zdecydują mieszkańcy.

Choć do początku głosowania, który jest zaplanowany na 15 czerwca, jeszcze daleko, to już teraz można przyjrzeć się pomysłom mieszkańców, którzy jak zwykle wykazali się kreatywnością. Jakie są najbardziej oryginalne projekty zgłoszone do 11. edycji budżetu obywatelskiego w stolicy?

Wielki diabelski młyn na Pradze i najdłuższa ławka na Mokotowie

Jeden z mieszkańców Pragi-Południe w ramach tegorocznego budżetu obywatelskiego zaproponował wybudowanie dużej karuzeli na osiedlu Gocław. Jak opisuje autor, to miejsce miałoby stać się osiedlowym terenem rozrywki, a także wizytówką miasta. Argumentuje przy tym, że podobne instalacje postawiono już m.in. w Krakowie i Gdańsku, dlaczego więc diabelski młyn nie miałby stanąć w Warszawie? Szacowany koszt takiego przedsięwzięcia to 1,5 mln złotych.

Z kolei jedna z mieszkanek Mokotowa zaproponowała postawienie najdłuższej ławki w dzielnicy na skwerze przy Wiktorskiej 73. Instalacja miałaby mieć 20 metrów długości i 90 centymetrów głębokości. Mieliby skorzystać z niej zarówno starsi mieszkańcy, jak i uczniowie.

"Po południowej stronie skweru wzdłuż budynku szkoły zostanie zamontowany indywidualnie zaprojektowany mebel miejski, który w pojedynczym wydłużonym obiekcie połączy funkcje ławek dla dorosłych z platformami dla dzieci i młodzieży. Mebel będzie dostępny z trzech stron z istniejącego chodnika, około 20 metrów długi i 90 cm głęboki. Drewniane siedziska i oparcia na ramie metalowej będą zgodne z zasadami projektowania uniwersalnego oraz zharmonizowane kolorystycznie z otoczeniem. W tej samej estetyce zostanie zaprojektowany kosz na śmieci" - opisuje mieszkanka w swojej propozycji, której koszt oszacowano na 100 tys. złotych.

Rafał Trzaskowski będzie dojeżdżał do pracy na koniu, a jego pracownicy rikszami?

Nieco bardziej kontrowersyjne projekty do tegorocznego budżetu obywatelskiego zgłosił północno-praski radny Ernest Kobyliński. W jednym z nich proponuje sprzedaż samochodów służbowych prezydenta Warszawy oraz jego zastępców. W miejsce aut zakupione miałby zostać rowery i riksze.

"Miasto Stołeczne Warszawa od początku kadencji Rafała Trzaskowskiego, stara się zmuszać mieszkańców do przesiadania się na rowery bądź do komunikacji miejskiej. Tymczasem sami urzędnicy i włodarze Stołecznego Ratusza, nie dają dobrego przykładu mieszkańcom. Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy powinien być wzorem dla mieszkańców, a w ślad za nim jego Zastępcy. Podróżując rowerami Władze Stolicy, będą mogły realnie ocenić możliwość i komfort podróżowania jednośladem po Warszawie" - argumentuje swój pomysł Ernest Kobyliński.

Radny jeszcze dalej posunął się w kolejnym projekcie, który zgłosił do budżetu obywatelskiego. Zaproponował w nim wykupienie lekcji jazdy konnej dla prezydenta Rafała Trzaskowskiego, a także zastąpienie jego służbowego samochodu dorożką z woźnicą.

"Biorąc za wzór większość monarchii zostanie również zatrudniony Herold, który będzie obwieszczał przybycie Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy. Dzięki tym zabiegom Pan Prezydent, nie tylko zrezygnuje z okropnego "blachosmroda" ale także będzie mógł się czuć na co dzień jak prawdziwy szlachcic, a wręcz monarcha. W końcu w 2020 roku, sam przyznał, że to jego miasto" - pisze w uzasadnieniu swojego pomysłu Ernest Kobyliński.

Tak wyglądają najstarsze wieżowce w Warszawie - zobacz zdjęcia!

Rafał Trzaskowski chwali się zakupami w warszawskiej komunikacji miejskiej