Protest rolników w Sejmie
- Przyjechaliśmy tutaj. I dzisiaj chcielibyśmy zaprotestować przeciwko "Zielonemu Ładowi", przeciwko otwarciu granicy na produkty płynące do kraju z Ukrainy. Chcielibyśmy, aby w końcu ktoś potraktował nas, rolników bardzo poważnie - powiedział dziennikarzom jeden z manifestujących.
Dodał, że rolnicy nie opuszczą Sejmu, dopóki nie spotka się z nimi premier. Zapowiedzieli, że na miejscu będą się zmieniać z przedstawicielami innych związków rolniczych. - Nie opuścimy Sejmu aż do momentu, kiedy pan Donald Tusk się z nami spotka. Chcielibyśmy zostać tutaj. Chcielibyśmy prosić pana marszałka Hołownię o to, aby umożliwił nam pozostanie tutaj i w legalny sposób protestować. Bronić swojej racji, bronić swojego rolnictwa - mówił.
- Nie jesteśmy tutaj żadnymi bandytami, nie jesteśmy łobuzami. Chcemy w kulturalny sposób zaprotestować, zamanifestować swoje problemy, jakie mamy w rolnictwie - dodał przedstawiciel protestujących. Podkreślił, że nie chcą upolityczniać swojego protestu, prośbę o zaproszenie wysłali do posłów wszystkich klubów. Do Sejmu weszli na przepustki Konfederacji i PiS.
Co się dzieje na sejmowych korytarzach?
PAP poprosiła o komentarz w sprawie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Resort odpowiedział, że minister Czesław Siekierski "obserwuje sytuację".
Jeden z rolników ze Związku Rolniczego ORKA, pytany przez Polsat News o działania wiceministra Kołodziejczaka, powiedział, że "jest on zdrajcą", którego "środowisko rolnicze nie popiera". Sam Kołodziejczak w rozmowie z PAP, pytany o to, czy jest gotów na spotkanie z okupującymi Sejm rolnikami, odpowiedział twierdząco, dodając jednak, że rozmowa powinna się odbywać w resorcie rolnictwa, a nie okupowanym Sejmie.
- Okupowanie ministerstwa to jeszcze rozumiem, ale takie rzeczy w Sejmie, w momencie kiedy wiele spraw zostało załatwionych, bo mają oni jakieś niespełnione ambicje polityczne, to jest farsa. To niszczenie wizerunku rolnika, tak się to robi, nie wiem komu na tym zależy. [...] Oni robią orkę, ale na wizerunku polskich rolników. Niech skupią się na stworzeniu nowych liderów polskiej wsi, bo tych ewidentnie brakuje - powiedział.
Zapytany o to, czy czuje się zdrajcą, bo takie słowa padały pod jego adresem z ust rolników, odpowiedział: "Mogę jedynie ich pożałować". Dodał, że jeśli rolnicy naprawdę chcą rozmawiać, to nie powinni domagać się spotkania z premierem, a pojawić się w resorcie rolnictwa. - To jest miejsce do rozmów - podkreślił.
Z protestującymi spotkał się natomiast szef kancelarii Sejmu Marek Cichocki. Zwrócił się do rolników, którzy otoczeni dużą grupą dziennikarzy udzielali wywiadów w gmachu Sejmu, aby przenieśli w inne miejsce. Jak dodał, nie powinni blokować ruchu, ponieważ stwarza to niebezpieczeństwo dla przebywających tam osób, również dla nich samych. Cichocki wskazał rolnikom inne miejsce w pobliżu. Protestujący się w nie przenieśli.
Szef kancelarii Sejmu zwrócił się też do rolników, aby "nie krzyczeli Straż Marszałkowską". Zapewnił, że otrzymają wodę i krzesła. Cichocki poprosił protestujących, aby przebywali we wskazanym miejscu wraz z posłami, którzy ich zaprosili. - Kto zaprasza, za swoich gości ponosi odpowiedzialność - powiedział.
Jeden z rolników stwierdził, że przyjechali do Sejmu na kontrolę, "jako zwykłe chłopy". Mówił, że dotychczasowe rozmowy z organizacjami rolniczymi nie przyniosły rezultatu: "Trzeba przyjąć inne formy protestów [...] chodzi o to, żeby Zielony Ład został wyrzucony do kosza, a granica (z Ukrainą) zamknięta".
Protestujący spotkali się z ministrem rolnictwa
Przed godz. 17:00 do mediów dotarły informacje o spotkaniu ministra Czesława Siekierskiego z protestującymi. W rozmowach uczestniczyli również wiceministrowie resortu, m.in. Michał Kołodziejczak oraz Stefan Krajewski.
- Rolnicy mówili o swoich problemach, dlaczego protestują, choć te ich postulaty są w dużej mierze nieaktualne, dlatego że dokonaliśmy istotnych zmian w Zielonym Ładzie, właściwie te postulaty, które proponowali rolnicy, one zostały wykorzystane, a Zielony Ład został [...] sprowadzony do Ładu Rolniczego - powiedział szef resortu rolnictwa już po spotkaniu.
Dodał, że uwzględnione zostały propozycje związane z wykorzystaniem zrównoważonego charakteru rolnictwa. - Rolnicy wiedzą jak produkować, wiedzą na czym polega dobrostan zwierząt, wiedzą na czym polega zmianowanie, a więc wiedzą, że chemii się stosuje tyle ile potrzeba, a nie za dużo - stwierdził.
Minister podkreślił, że decyzje polityczne zostały podjęte przez Ursulę von der Leyen po rozmowie z premierem Tuskiem. Powiedział też, że rośnie eksport polskiego zboża, a na granicy z Ukrainą maleje tranzyt, wzrosły też ceny. - Sytuacja nie jest zadowalająca dla rolników, ale jest poprawa - podsumował.
Protest rolników 10 maja w Warszawie
Przypomnijmy że jutro, 10 kwietnia w stolicy odbędzie się manifestacja pod hasłem: "Precz z Zielonym Ładem". Stoją za nią związkowcy z NSZZ "Solidarność" oraz NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność". Udział w wydarzeniu deklarowali również politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy zapraszali na nie swoich zwolenników.
Jak zaznaczyli organizatorzy, protest odbędzie się "w ramach sprzeciwu wobec agresywnej polityki klimatycznej wdrażanej przez Unię Europejską".
Więcej o planowanym wydarzeniu przeczytacie tutaj: Policja gotowa na protest rolników i "Solidarności" 10 maja w Warszawie. Uwaga na utrudnienia!