Kopny śnieg przeszkodą nie do przejechania
Na co dzień na ulicach Warszawy porusza się 160 autobusów elektrycznych. To flota należąca do Miejskich Zakładów Autobusowych. Jak się okazuje, w ciągu ostatnich śnieżnych dni elektryczny tabor topniał niczym lód w dodatniej temperaturze. - Tworzyły się korki, autobusy marnowały baterie stojąc w korkach - mówi Adam Stawicki, rzecznik MZA - W sytuacji gdy mamy duże opady śniegu i ten śnieg zalega na ulicach, wzrastają opory, które musi pokonać autobus i w związku z tym wzrasta również zużycie energii elektrycznej.
Elektrycznym autobusom nie sprzyja też jednostajna jazda. Wówczas nie mogą odzyskać energii z tzw. rekuperacji, czyli z hamowania. Przez takie warunki autobusy musiały częściej zjeżdżać do ładowania i były zastępowane rezerwą, czyli autobusami spalinowymi.
Zarząd Transportu Miejskiego: trasy nie są zagrożone
W momencie pojawienia się znacznych opadów śniegu, trzeba było reagować na bieżąco. Urzędnikom pomógł tryb sterowania bezpośredniego, w którym to dyspozytor decydował o odjeździe autobusu z pętli. Przy kopnym śniegu autobusy elektryczne zaczynały notować znaczne opóźnienia - Aby utrzymać ciągłość funkcjonowania linii autobusowych, na niektórych liniach byliśmy zmuszeni zmienić te autobusy na normalne autobusy spalinowe - mówi Tomasz Kunert z Zarządu Transportu Miejskiego. Linie, na których jeżdżą elektryki, są wyjątkowe, bo uwzględniają czas naładowania się autobusu. Trasą obsługiwaną w całości przez pojazdy elektryczne jest Trakt Królewski. Jednak jak zapewniają urzędnicy, żadna trasa nie jest zależna wyłącznie od elektryków. - Każdy operator oprócz wystawienia określonej liczby autobusów, ma jeszcze swoją rezerwę - mówi Kunert i dodaje, że MZA oprócz wymaganej rezerwy ma jeszcze dodatkową pulę autobusów do dyspozycji.
Ładowarek będzie więcej
Poziom gotowości autobusów elektrycznych do wyjazdu na ulice na co dzień wynosi ponad 95%. To więcej, niż w przypadku pojazdów spalinowych. - Gdy będziemy mieli więcej ładowarek pantografowych na krańcach (pętlach - przyp. red.), to pozwoli żeby ten zapas energii elektrycznej mimo korków i opadu śniegu był na normalne funkcjonowanie autobusów bez zmieniania ich przez autobusy rezerwowe - mówi Adam Stawicki.
Ładowarki już stoją - na Nowodworach i Chomiczówce czekają na odbiór urzędu dozoru technicznego. Na Szczęśliwicach ostatnie prace wykonuje firma Innogy. MZA deklaruje, że w tym roku pojawią się kolejne ładowarki na Szczęśliwicach i Browarnej. Jedno jest pewne - autobusy nie zostaną wyposażone w pojemniejsze baterie. Jak mówi rzecznik MZA - chodzi o to, żeby wozić ludzi, a nie dużą baterię.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!