Urząd Dzielnicy Żoliborz m.st. Warszawy ma nowy dzielnicowy gadżet. To żółtka kaczka z logiem dzielnicy, która ma być rozdawana na rozmaitych wydarzeniach jako nagroda. Po tym, jak w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcia przedmiotu, w komentarzach rozgorzała dyskusja. Wielu internautów jednoznacznie skojarzyło zabawkę z mieszkającym na Żoliborzu prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Podobnego zdania były osoby pytane o sprawę na ulicach stolicy.
"Mi się to kojarzy z pewnym politykiem" - powiedział jeden z mieszkańców reporterowi Radia Eska.
"Mi się to kojarzy z panem prezesem" - wtórował mu drugi.
Kaczka oficjalnym gadżetem Żoliborza. Burmistrz komentuje
Takich skojarzeń nie ma jednak burmistrz dzielnicy Żoliborz Paweł Michalec, który ma własną teorię na temat żoliborskiej, gumowej kaczuszki.
"To jest symbol dzieciństwa. Każdy z nas jako małe dziecko jak się kąpał, to miał jakąś kaczuszkę czy stateczek w tej wannie. Wiemy, że dzieci w wodzie muszą się bawić, chlapiąc i myjąc się" - mówi w rozmowie z Radiem Eska.
"Każdy może mieć dowolne skojarzenia"
Pytany o to, czy gadżet ma celowo wywoływać skojarzenia z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, burmistrz ponownie zaprzecza.
"Każdy może mieć dowolne skojarzenia. Ja nie będą ograniczał niczyjej inwencji, ale być może niektórzy są zbyt bardzo nakierowani emocjonalnie na pewne sfery życia. Mogliby zająć się też pamięcią o tych najmniejszych, którzy chcą mieć fajne zabawki i fajnie spędzać dzieciństwo" - mówi Paweł Michalec.
Jak tłumaczy burmistrz, żoliborskie kaczuszki będą rozdawane podczas dzielnicowych wydarzeń. Są one przeznaczone dla najmłodszych mieszkańców Żoliborza. To jeden z wielu gadżetów, które urząd ma w swoich zapasach.
"To jest po prostu gadżet dla dzieci, który wybieraliśmy z różnych przedmiotów, które mogłyby służyć promocji dzielnicy, ewentualnie jako nagroda. Musimy dobierać te nagrody tak, by odpowiadały seniorom, studentom, dorosłym, młodzieży, kobietom, mężczyznom, ale i dzieciom z przedszkola. Wydaje mi się, że to idealny gadżet dla najmłodszej grupy wiekowej" - mówi Paweł Michalec i dodaje, że takie kaczuszki są produkowane od XIX wieku. "Nie rozumiem, dlaczego mielibyśmy wyeliminować coś, co było od wielu pokoleń" - zaznacza.
Współpraca: Kuba Husarz/Radio Eska.
Na warszawskich bazarkach stanęły specjalne szafy. To nowy ekologiczny pomysł Ratusza