Hikikomori
Choć kwarantanna minęła - dalej nie wychodzą z domu, a nawet z własnego pokoju. Mowa o nastolatkach, które przyzwyczaiły się do długotrwałej izolacji i rezygnują z niemal wszystkich życiowych aktywności wymagających kontaktu z drugim człowiekiem.
Polecany artykuł:
W Japonii coraz powszechniejsze nazwisko zostało nazwane "hikikomori". Choć w Polsce trudno mówić o masowych przypadkach, to psycholog dziecięca Aleksandra Piotrowska ostrzega, że już wkrótce może okazać się, że rodzin borykających się z tym problemem wcale nie brakuje.
"Są dzieci, które po tych kilkunastu tygodniach izolacji odkryły, że odcięcie się od rzeczywistości to wcale nie jest zły pomysł - co więcej, ma to swoje ewidentne plusy, pozwala odzyskać spokój i kontrolę, o które trudniej jest na co dzień" - mówi psycholog dziecięca Aleksandra Piotrowska.
Zjawiska nie należy mylić z typowym nastoletnim buntem i "odcinaniem się od rodziców". Opiekunów powinny zaalarmować jednak zachowania skrajne i długotrwałe, które świadczą o wycofywaniu się dziecka z życia.
"Dziecko odmawia korzystania z przestrzeni wspólnych. Wychodzi do łazienki tylko, gdy szansa spotkania któregoś z członków rodziny jest minimalna. Rezygnuje ze wspólnych posiłków i nieustannie wynosi talerze do swojego pokoju. Przestaje z nami rozmawiać, rezygnuje z dotychczasowych pasji i zainteresowań" - dodaje Piotrowska.
Gdzie szukać pomocy?
Pomocy można szukać dzwoniąc na linie wsparcia (m.in całodobowa Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę 116 111) lub zgłaszając się do najbliższej poradni psychologiczno-pedagogicznej czy poradni dla rodziców.