Kiedyś nazywany był "noclegownią Warszawy". Jakie przemiany zaszły na Ursynowie?
Ursynów jest jedną z najdynamiczniej rozwijających się dzielnic Warszawy, o bardzo różnorodnym charakterze zagospodarowania. We wschodniej części zwanej "Ursynowem Wysokim" w latach 70-tych rozpoczęto budowę gigantycznych osiedli - sypialni wielkiego miasta. Ograniczają je od południa malownicze tereny Lasu Kabackiego, który ma status rezerwatu krajobrazowego. Na zachodnią część dzielnicy składa się niewielki obszar handlowo-usługowo-przemysłowy oraz "Zielony Ursynów", czyli ciąg dawnych wsi położonych wzdłuż ulicy Puławskiej.
Jak podaje gazeta "Passa" współczesny Ursynów powstał w latach 70. XX w. na terenach położonych na południe od Potoku Służewieckiego. Pod budowę osiedli pasma Ursynów-Natolin wywłaszczono wówczas 1015 hektarów terenów rolnych, charakteryzujących się minimalną zabudową. Pierwsi lokatorzy do bloków Ursynowa (przy ul. Puszczyka) wprowadzili się 8 stycznia 1977 r.
Konkurs na projekt Ursynowa. Nowatorska koncepcja nowego osiedla
Z portalu bryla.pl dowiadujemy się, kto zaprojektował Ursynów i jakie były tego okoliczności. W 1971 roku konkurs na projekt Ursynowa Północnego wygrał zespół projektowy, w którym znaleźli się architekci: Ludwik Borawski, Andrzej Szkopa i Jerzy Szczepanik-Dzikowski. Po przedwczesnej śmierci Borawskiego pozostali dwaj członkowie, nieposiadający jeszcze dyplomów architekta, zaprosili do współpracy Marka Budzyńskiego. Mimo że miał zaledwie 33 lata, Budzyński mógł już pochwalić się nagrodami w krajowych i międzynarodowych konkursach oraz doświadczeniem zawodowym zdobytym w Danii.
Młody architekt zaprojektował osiedle, które odchodziło od modernistycznego budownictwa. Marek Budzyński zainspirował się duńską koncepcją mieszkalnictwa. Osiedle miało wyróżniać się blokami o różnej formie i wysokości oraz zielonymi terenami, które przeplatają się między budynkami.
Przez długi czas Ursynów był realizacją nieukończoną. Z zaplanowanej zabudowy usługowej oraz obiektów użyteczności publicznej zbudowano jedynie część szkół. Jak możemy przeczytać na portalu bryla. pl "W końcu lat 70. rola architekta w procesie inwestycyjnym została zmarginalizowana. Zlikwidowano instytucję nadzoru autorskiego, a wykonawca był jednocześnie kontrolerem na prowadzonej przez siebie budowie. Dochodziło do sytuacji gdy dyrektor zjednoczenia budowlanego przy wtórze prezesa spółdzielni mieszkaniowej chwalił się budynkami, które w rzeczywistości jeszcze nie istniały".