Najpierw placówkę, w której przebywają zakażeni koronawirusem opuścił cały personel. W związku z tym wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zawiadomił w tej sprawie prokuraturę i skierował do pracy na miejscu kilka osób. Jak się okazuje, na dyżur przyszła tylko jedna pielęgniarka. Oprócz niej, jak relacjonuje nam jej mąż, nie ma żadnego personelu medycznego. Są jedynie opiekunowie. - Żona został tam jedyną, fachową siłą medyczną - opowiada. - Sytuacja jest dramatycznie zła, bo przede wszystkim nie ma kto zaopiekować się tymi pacjentami. Ona sama na kilkudziesięciu pacjentów nie jest w stanie, fizycznie nie ma takiej siły - mówi.
Koronawirus w domu opieki
W placówce, jak opowiada, są osoby obłożnie chore. Co więcej, są osoby zakażone koronawirusem. -Tam sytuacja wymaga pilnej interwencji - mówi. Wojewoda mazowiecki zna sprawę. Jak usłyszeliśmy od jego rzeczniczki, Ewy Filipowicz, faktycznie, nie wszystkie skierowane osoby stawiły się do pracy. Wystawiane są więc kolejne skierowania, dla kolejnych osób. Na miejsce dostarczane są też środki ochrony osobistej.
Jak dodaje rzeczniczka wojewody mazowieckiego, dom opieki przy ulicy Bobrowieckiej to placówka niepubliczna. Sprawą powinien też więc zainteresować się jej właściciel.