Sytuacja bez wyjścia?
Po 120 dniach dotacji od rządu wielu uchodźców musiało się pożegnać z dotychczasowym zakwaterowaniem. W takiej sytuacji znalazła się choćby pani Oksana, która do Warszawy przyjechała z kilkuletnim synem. - Polacy albo nie chcą brać z dziećmi, albo chcą ludzi na długi okres. Nie możemy też podpisać kontraktu na rok. Przyjechaliśmy w czasie wojny, jeśli wojna się skończy za dwa miesiące, to i wrócimy za dwa miesiące, nie będziemy siedzieć nawet dnia dłużej - stwierdza pani Oksana.
Nie jest jednak tak, że te osoby są bez szans na znalezienie własnego lokum. Dla organizacji, które pomagają uchodźcom, oczywistym jest, że jest to tzw. uchodźstwo tymczasowe. - Trzeba się najpierw dowiedzieć, z jakiego powodu ktoś stracił mieszkanie i czy go stać na wynajem. Czy szukają mieszkania na stałe, czy do czasu kiedy wojna się skończy - zauważa Jolanta Lange z Centrum Wielokulturowego w Warszawie, w którym od kilku miesięcy prowadzona jest infolinia z poradnictwem dla uchodźców. - W każdej sytuacji dobieramy odpowiednią ścieżkę. Wskazujemy, gdzie mogą szukać na stronach internetowych, w agencjach czy innych NGO-sach. Kierujemy też te osoby, zupełnie informacyjnie, na spotkania, które organizują organizacje z Kanady, Norwegii czy Stanów Zjednoczonych i pokazują, jakie są możliwości w innych krajach.
Rynek komercyjnych mieszkań często dla uchodźców jest niedostępny. Ale jest też rynek mieszkań "drugiego obiegu". To zwykle mieszkania w niższym standardzie, które bez problemu można wynająć na krótszy termin. Zakwaterowania można też szukać w ośrodkach pomocy społecznej.
Polecany artykuł:
Kryzys uchodźczy? To dopiero początek!
W kilka miesięcy po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę wielu uchodźców już podjęło decyzję, czy zostają w Polsce, wraca do Ukrainy czy też emigruje do innych krajów. Są tacy, którzy pojechali dalej, a następnie wrócili. Zdaniem Jolanty Lange kolejny kryzys uchodźczy czeka nas na jesieni, kiedy warunki atmosferyczne znacznie utrudnią życie w zniszczonych miastach i wioskach. Tymczasem w Polsce nie będzie już odpowiedniego wsparcia. - Dobrym rozwiązaniem byłoby w skali globalnej budowanie kontenerowców. Blisko granicy. Nie pod Lwowem, ale pod Lublinem. By nie trzeba było się przemieszczać daleko od swoich domów. Więcej korzyści byłoby z tych osiedli, niż z pomocy doraźnej, która często nie wiadomo do kogo idzie - zauważa Jolanta Lange.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!