Spis treści
- Mafia narkotykowa z Warszawy zyska na sporze o neosędziów?
- Neosędziowie - kim są? O co chodzi w sporze?
Mafia narkotykowa z Warszawy zyska na sporze o neosędziów?
Mafia narkotykowa z Warszawy może uniknąć części kar. Trwa walka z czasem, bo zbliża się termin przedawnienia - informuje w środę 5 lutego dziennik "Rzeczpospolita". Chodzi o członków jednej ze zorganizowanych grup przestępczych, którzy w latach 2000. produkowali i wprowadzali do obrotu w Warszawie wielkie ilości amfetaminy, kokainy, heroiny i innych narkotyków.
Członkowie grupy zostali prawomocnie skazani i trafili za kraty. To jednak nie był koniec sprawy. Okazało się, że kasację w Sądzie Najwyższym rozpatrywał jeden z tzw. neosędziów. Proces został więc wznowiony, a wkrótce sprawa jeszcze bardziej się skomplikowała. Sąd Najwyższy uchylił bowiem wszystkie wyroki w tej sprawie, ponieważ wydał je sąd apelacyjny... z innym tzw. neosędzią w składzie.
Jak informuje "Rzeczpospolita", od 9 miesięcy trwa oczekiwanie na ponowne rozpatrzenie tej sprawy. Ta jednak nadal nie ruszyła, bo trudna sytuacja kadrowa SA i zaległości skutecznie to utrudniają. Trwa walka z czasem, bo już obecnie część czynów uległa przedawnieniu, a kolejne mogą się przedawnić.
"Oznacza to, że praca dziesiątek policjantów, prokuratorów i sędziów pójdzie na marne, a ci, którzy powinni odpowiedzieć za poważne przestępstwa narkotykowe, unikną odpowiedzialności – powiedział "Rz" sędzia Zbigniew Kapiński, dziś prezes Izby Karnej SN, który w apelacji wydawał wyrok w tej sprawie.
Neosędziowie - kim są? O co chodzi w sporze?
Noesędziowie to termin, który powstał na skutek sporu prawno-politycznego, jaki toczy się wokół reform sądownictwa przeprowadzonych za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy w latach 2015-2023. Na skutek przekształceń ustawowych, które są przez wielu ekspertów postrzegane jako nielegalne i niezgodne z konstytucją dokonano wówczas zmian w najważniejszych instytucjach prawa w Polsce, a więc m.in. w Sądzie Najwyższym, Trybunale Konstytucyjnym i Krajowej Radzie Sądownictwa.
Organy objęte kontrowersyjnymi reformami doprowadziły w minionych czasach do licznych nominacji sędziowskich. Mowa jest m.in. o 1,7 tys. powołanych w tamtych latach młodych sędziach, a także o sędziach, którzy zyskali wtedy awans zawodowy. To te dwie grupy określa się mianem neosędziów.
Na początku lutego tego roku w Ministerstwie Sprawiedliwości pojawiły się dwa projekty zmian w prawie, które mają uregulować status neosędziów. Ich ogólny sens sprowadza się do uznania legalności wyborów młodych sędziów zaczynających karierę zawodową w poprzednich latach, ale jednocześnie do podważenia legalności awansów sędziowskich dokonanych za poprzednich rządów.
Jako fundamentalnie niezgodne z konstytucją ocenił pomysły SN w rozmowie z PAP konstytucjonalista dr hab. Jacek Zaleśny z Uniwersytetu Warszawskiego. Uznał, że on że naruszają konstytucyjną zasadę niezawisłości i nieodwoływalności sędziów.
Podobnego zdania są obrońcy tzw. neosędziów, którzy uznają, że podważanie ich statusu po latach doprowadzi do pogłębienia chaosu prawnego, a także fatalnych skutków praktycznych, takich jak obecnie wspominana sprawa mafii narkotykowej z Warszawy. Ponadto niektórzy osądzeni przez neosędziów mogliby, po podważeniu statusu tych drugich, wystąpić do państwa polskiego o odszkodowanie (mowa tu także o przypadkach osób, które zostały skazane słusznie, ale przez neosędziego).
Tysiące ludzi na ulicach Warszawy. Tak wyglądały protesty przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego jesienią 2020 roku: