Reserved, House, Cropp, Mohito, Sinsay - to jedne z najpopularniejszych polskich marek odzieżowych. Ich salony zlokalizowane są w galeriach handlowych w największych miastach, zarówno w Polsce jak i za granicą. Sklepy, których w sumie jest około 1800, znajdują się także w mniejszych miejscowościach, a nawet na Krupówkach czy "Monciaku" w Sopocie. Marki te należą do spółki LPP, która zatrudnia ok. 24 tys. pracowników na całym świecie, jej centralna znajduje się w Gdańsku. W 2021 roku firma osiągnęła rekordowe wyniki finansowe, wypracowując ponad 14 mld złotych przychodów oraz 954 mln złotych zysków. Do kogo należy LPP i kto stoi za sukcesem firmy?
Marek Piechocki. Kim jest współwłaściciel LPP? Ile ma lat, gdzie się urodził
Twórcą i współzałożycielem LPP, a obecnie prezesem zarządu LPP jest Marek Piechocki. To niezwykle tajemnicza postać - biznesmen od lat unika mediów i publicznych wystąpień, skutecznie chroni swój wizerunek - w internecie nie znajdziemy zdjęcia czy filmu, na którym go widać. Z jego oficjalnej, bardzo krótkiej biografii zamieszczonej na stronie LPP dowiadujemy się, że urodził się w Kartuzach w 1961 roku i że ukończył Wydziału Budownictwa Lądowego Politechniki Gdańskiej. Wiadomo, że ma czwórkę dzieci, które pracują w firmie.
"Od początku swojej kariery zawodowej skoncentrowany na rozwijaniu własnej działalności gospodarczej, z branżą odzieżową związany od 1989 roku. W 1991 roku wraz z Jerzym Lubiańcem założył przedsiębiorstwo Mistral, które w 1995 roku zostało przekształcone w spółkę LPP. Jako Prezes Zarządu, Marek Piechocki jest odpowiedzialny za wszystkie aspekty funkcjonowania firmy – od zarządzania strategicznymi projektami inwestycyjnymi w Polsce i za granicą, poprzez udział w pracach związanych z powstawaniem nowych marek. Jako doświadczony praktyk pozostaje również aktywny na polu negocjacji warunków najmu powierzchni handlowych, uczestnicząc w rozmowach z największymi firmami deweloperskimi na rynku. W 2013 roku uznany przez prestiżowy magazyn Harward Business Review za najskuteczniejszego CEO w Polsce" - napisano.
Piechocki - milioner, który jeździ Uberem i pociągami, choć marzy o Maserati
Nie wiadomo, jaki majątek ma Piechocki, można jednak wnioskować, że jest milionerem, a może nawet miliarderem - w 2013 roku "Forbes" szacował jego majątek na 1,6 mld zł, 10 lat później jego nazwisko nie znalazło się na liście "100 najbogatszych Polaków".
Na pytanie, czy jest milionerem, czy miliarderem stwierdził w 2019 roku w podkaście "Wywiad z prezesem" ("Rzeczpospolita"): Chyba nie ma najmniejszego znaczenia. (...) Nie liczę tego (śmiech - red.). A tak naprawdę to biedny człowiek, bo wszystko przekazał już do fundacji (Semper Simul, Zawsze razem - red.) i nie jest właścicielem tego. (...) Niewiele mam, jeżeli już, to milioner - zadeklarował.
Dlaczego Piechocki nie chce ujawnić swojego wizerunku? - Tylko dlatego, żeby normalnie żyć. To nie same pieniądze nie pozwalają normalnie żyć, ale obecność wizerunku w mediach. To powoduje, że każdy bardzo łatwo cię rozpoznaje, wszyscy cię obserwują, pokazują palcem, czujesz się śledzony - wyjaśniał, przyznając, że jeździ komunikacją publiczną i Uberem, korzysta także z tanich linii lotniczych.
- Oglądam każdą złotówkę przed wydaniem, zastanawiam się, staram się postępować pragmatycznie albo ekonomicznie. Wychodzę z założenia, że przejazd pociągiem z Gdańska do Warszawy, jak dziś za 77 złotych, jest wygodny, przyjemny i pragmatycznie ekonomiczny - tłumaczył. - Jeżeli chodzi o wynagrodzenia (pracowników) to jest podstawa, którą muszę dawać ludziom, by czuli się spokojnie i bezpiecznie - zaznaczył. Dopytywany o średnie zarobki w LPP przyznał, że jest to uzależnione od stanowisk i że firma stara się zatrzymywać najlepszych pracowników. - Płacimy lepiej niż "rynek" - podsumował, mając na myśli konkurencyjne firmy. Zaznaczył, że priorytetem jest dla niego sprawiedliwe traktowanie pracowników. - Siedzę ze wszystkimi pracownikami, nie mam gabinetu - mówił.
- Mam kompletnie ambiwalentny stosunek do pieniędzy, nie istnieją dla mnie - przyznał, podkreślając, że do wszystkiego w życiu doszedł sam, dzięki ciężkiej pracy.
Dopytywany o spełnianie "zachcianek" zdradził, że kupił sobie... iPada i MacBooka. - Mam "słabości": rower, słucham płyt winylowych i mam drogi sprzęt. Samochód mam służbowy (audi A7). Bardzo podoba mi się Maserati Gran Turismo, ale wychodzę z założenia, że nie stać mnie na niego, bo moje straty moralne byłyby zbyt duże. Wyjechałbym takim samochodem w Sopocie, wszyscy by mnie pokazywali paluchem. Ja tego nie chcę. Finansowo na bank mnie stać. Nie otaczam się rzeczami luksusowymi, bo uważam, że to budowanie barier z ludźmi, ze społeczeństwem - podsumował.
Rolls-Royce Spectre, byliśmy na premierze elektrycznego supersamochodu. Zobacz zdjęcia poniżej