Miejsca Warszawy

Marywilska 44 otwarta na nowo. Kupcy przenieśli się do kontenerów

Po tragicznym majowym pożarze Marywilska 44 próbuje zacząć swoje handlowe życie na nowo. W sobotę 31 sierpnia ruszyło w tym miejscu tymczasowe miasteczko handlowe.

Spis treści

  1. Marywilska 44 - ikona warszawskiego handlu ostatnich lat
  2. Tragiczna noc na Białołęce
  3. Nowa nadzieja, ale i nowe obawy

Marywilska 44 - ikona warszawskiego handlu ostatnich lat

12 maja tego roku, czas dla wielu najemców hali targowej przy ulicy Marywilskiej się zatrzymał. Wszystko za sprawą ogromnego pożaru, który spustoszył to znane w całej Warszawie miejsce handlu. Sprawa obiła się głośnym echem w mediach w całym kraju, jednak - jak to zwykle bywa - potem nastała długa cisza, a kupcy musieli radzić sobie sami.

Przed pożarem w hali można było kupić rozmaity asortyment - od odzieży, obuwia i akcesoriów po drobny sprzęt AGD. Miejsce to oferowało również szereg usług - gastronomicznych czy tych z branży beauty. Marywilska od zawsze wyróżniały się spośród podobnych miejsc w Warszawie przede wszystkim narodowością tutejszych handlarzy.

Nie da się ukryć, że zdecydowaną większość sprzedających na Marywilskiej stanowią Wietnamczycy i przedstawiciele innych nacji Azji Południowo-Wschodniej. Stworzyli tu oni swoją enklawę, w której oferowali Polakom różnorodny asortyment produktowy w dobrej cenie. Zawsze życzliwie nastawieni do ludzi mieli swoich stałych klientów, którzy wracali do tego centrum przez długie lata. Wszystko to jednak skończyło się 12 maja 2024 roku...

Tragiczna noc na Białołęce

Mieszkańcy Białołęki po przebudzeniu 12 maja z przerażeniem obserwowali na niebie wielki słup dymu unoszący się nad ich dzielnicą. Był on widoczny z niemal każdego wyższego miejsca stolicy. To przerażające widowisko od razu naprowadzało na skojarzenie z grozą wojny, którą możemy obserwować w medialnych przekazach z Ukrainy.

I to skojarzenie nie było wcale dalekie od prawdy - w pierwszych dniach po tajemniczym pożarze władze poważnie rozważały wariant ingerencji rosyjskiej i celowego podpalenia centrum przy Marywilskiej 44 w ramach wojny hybrydowej. Tym bardziej, że zbiegł on się w czasie z serią innych pożarów ważnych obiektów w kraju. Otwarcie mówił o tym mrocznym scenariuszu premier Donald Tusk.

W istocie jednak do dziś nie wiadomo, co tak naprawdę wydarzyło się na Białołęce nad ranem 12 maja. Pewne jest jedynie, że wybuchł ogromny pożar, który spopielił całą halę i zabrał dorobek życia setkom tutejszych kupców.

Nowa nadzieja, ale i nowe obawy

Wśród kupców zdania są podzielone. Niektórzy są niemal pewni, że cała sytuacja była podpaleniem. Kto jednak miałby to zrobić? Właściciel gruntu, aby "oczyścić" teren i sprzedać go deweloperom? Ten scenariusz raczej upada, patrząc na to jak miejsce to właśnie się odradza. A może chodziło o porachunki w łonie Wietnamczyków zasiedlających halę? Albo cała ta tragiczna sytuacja jest dziełem niefortunnego przypadku? Służby prowadzą śledztwo, w którym póki co jednak więcej jest znaków zapytania niż możliwych odpowiedzi.

Za to na horyzoncie pojawiła się odpowiedź innego typu. Co dalej z kupcami z tego terenu? Ta przyszła w sobotę 31 sierpnia wraz z otwarciem tymczasowego miasteczka handlowego, które znajduje się tuż obok szczątków hali. Alejki wytyczają tu mało estetyczne kontenery, które jednak są promykiem nadziei na nowy początek. Do większości z nich powrócili kupcy znani ze spalonej hali. Handel nieśmiało ożywa na nowo, choć na razie jest tu jeszcze dosyć pusto - być może kupujący potrzebują czasu by na nowo oswoić się z tym miejscem po letniej przerwie.

- Wiadomo, że lepiej byłoby być w hali, ale lepsze to niż nic - mówi jedna z kupujących. Słychać także narzekania na władze miasta: - Otrzymaliśmy niewielką pomoc, to była jednorazowa zapomoga, 2 tysiące, inni 4, potem nikt się nami nie zainteresował.

Wśród sprzedających dominuje jednak nieśmiały optymizm, że wraz z otwarciem miasteczka być może złe czasu przeminą i powróci dawna Marywilska.

- Mówią, że w ciągu roku mamy wrócić do hali. Byłoby świetnie - słychać wśród kupców. Inni pół żartem, pół serio porównują obecne warunki do legendarnego Jarmarku Europa na Stadionie Dziesięciolecia.

Wielu obawia się też najbliższych, jesienno-zimowych miesięcy. Czy klienci będą chcieli przyjeżdżać w to miejsce i w deszczu czy śniegu biegać między kontenerami, skoro do dyspozycji mają tyle innych, zadaszonych hal targowych?

Marywilska 44 - otwarto tymczasowe miasteczko kontenerowe - zobacz zdjęcia z tego miejsca:

Handel wrócił na Marywilską. Kupcy sprzedają przed spaloną halą, ale nie są pewni swojej przyszłości. „Nie wiemy, co będzie dalej”