Co to jest endometrioza?
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) endometrioza może dotyczyć co 10 kobiety w wieku rozrodczym. W Polsce problem ten dotyczy już teraz prawie miliona kobiet. A tysiące innych kobiet nadal nie jest zdiagnozowanych, bo utarło się, że „okres musi boleć”. Czym jest endometrioza? Endometrioza charakteryzuje się obecnością komórek błony śluzowej trzonu macicy poza nią. Są one aktywne i reagują na zmiany hormonalne zachodzące w cyklu miesiączkowym. To właśnie one powodują w organizmie przewlekłą reakcję zapalną. Przemieszczające się poza macicą komórki, rozwijają ogniska endometrialne w obrębie innych narządów. Najczęściej w okolicach jajników, otrzewnej, w przewodzie pokarmowym lub układzie moczowym. Skupiska pozamacicznego endometrium reagują na zmiany hormonalne cyklu miesiączkowego, a złuszczające się komórki i krew nie znajdują ujścia, powodując infekcje i blizny które „zlepiają” ze sobą organy wewnętrzne.
Objawy endometriozy
Dominującym objawem endometriozy jest ostry ból brzucha podczas miesiączek. Oprócz bardzo bolesnych i obfitych miesiączek, endometrioza może objawiać się przewlekłym bólem miednicy, bólem podczas lub po stosunku seksualnym, okresowymi, lub cyklicznymi bolesnymi objawami żołądkowo-jelitowymi (np. biegunki) lub ze strony układu moczowego. Jeśli takie dolegliwości bólowe występują przez okres kilku miesięcy, to wskazana jest właściwa diagnostyka pod kątem endometriozy. Niestety kobiety zgłaszające bolesne miesiączki często są ignorowane. Dlatego diagnostyka tej choroby obecnie zajmuje średnio około 10 lat!
Jak wygląda życie z endometriozą?
O to jak wygląda życie z endometriozą zapytałam jedną z kobiet, która na nią choruje. U mojej rozmówczyni zdiagnozowano chorobę dopiero po 22 latach, kiedy choroba rozwinęła się już do 4 skrajnego stadium.
- "Co się czuję, mając endometriozę?"
„Ból, który jest nie do zniesienia. Co miesiąc miałam wrażenie, że coś rozrywa mnie od środka. Czułam jakby moje wnętrzności były nawijane na rozgrzany kolczasty drut, który coraz bardziej się zaciskał. Jedyne określenie, jakie pasuje do tego, co czułam to średniowieczne tortury. Urodziłam dziecko i wiem, że ból porodowy był o wiele mniejszy od tego, co czułam co miesiąc. To był koszmar.”
- "Jak endometrioza wpłynęła na twoje życie?"
"Kiedy miałam okres, zazwyczaj brałam dzień lub dwa wolnego z pracy. Nie byłam w stanie usiąść przy biurku z powodu bólu. Chodzenie z wyprostowanymi plecami wymagało dużo samozaparcia i leków przeciwbólowych. Brałam mocne tabletki przeciwbólowe przepisane od znajomego lekarza, tylko tak mogłam w miarę normalnie funkcjonować. Do tego miałam olbrzymie krwotoki i zawroty głowy. Nie było łatwo, a jak mówiłam, że to przez okres to często słyszałam, że udaję. Czasami myślałam, że inni ludzie mają rację, skoro inne kobiety też tak boli i normalnie funkcjonują to może faktycznie jestem hipochondryczką. Wiele lat później okazało się, że nie byłam."
- "Dlaczego diagnoza endometriozy trwała u ciebie tak długo?"
„Nie wiem. Chodziłam do wielu ginekologów, prosiłam o pomoc, robiłam wszystkie badania i nic nie wykryto. Mówiono mi, że jestem całkowicie zdrowa: „że przesadzam”, „to musi boleć”, „nic pani nie jest”, „na hipochondrie nie ma lekarstwa”. Bywały dni, kiedy odechciewało mi się żyć, ból był nie do zniesienia. Z roku na rok było coraz gorzej. Z powodu endometriozy straciłam dwie ciąże. Kilka razy byłam na SOR z ostrym bólem brzucha. Na badaniach USG podobno nic nie było widać. Nikt mi nie wierzył. To było okropne.”.
- "Jak wykryto u ciebie endometriozę?"
„Na stole operacyjnym. Podczas wizyty na SOR z powodu ostrego bólu brzucha wykryto u mnie 8 cm torbiel. Skierowano mnie na jej usunięcie. Na stole operacyjnym lekarze otworzyli mnie i po chwili zaszyli, nie zrobili nic, bo nie byli w stanie. Moje organy wewnętrzne były „pozlepiane” ze sobą. Nie mieli jak dostać się do torbieli, bo pozlepiane jelita ze ścianami brzucha uniemożliwiały dostęp, a ruszyć się tego bali. Gdy mnie wybudzono po 15 minutach powiedziano mi, że mój przypadek jest beznadziejny i nie można mi pomóc. Zapisano mi silne przeciwbólowe czopki. I zostawiono samą bym sprawdziła sobie w internecie, czym jest endometrioza. Dalej pomocy szukałam na własną rękę w prywatnych klinkach. Na leczenie w ramach NFZ nie miałam szans – endometriozy nie leczy się państwowo.”.
- "Miałaś operację, jak jest teraz?"
"O wiele lepiej, ale to miało swoją cenę. Wycięto mi macicę, nie będę miała więcej dzieci. Miałam najwyższy możliwy stopień rozwoju tej choroby. Endometriozę i adenomiozę...czyli "dziury" w macicy, w końcu się dowiedziałam, dlaczego roniłam ciąże, chociaż podobno byłam zdrowa. Operację robiłam prywatnie, trwała 6 godzin. Miałam "rozklejane" i szyte jelita, pęcherz moczowy. Po operacji jest lepiej, nie mam okresu, ale nadal czasami bywa ciężko i są nawroty bólu. Muszę trzymać bardzo restrykcyjną dietę lekkostrawną. Chodzić do fizjoterapeuty, robić badania kontrolne. To wszystko prywatnie, bo nie ufam już ginekologom. Nie czuję już bólu, tylko ogromny żal do lekarzy, że przez tyle lat traktowali mnie jak wariatkę, zamiast mi pomóc."
Obecnie koszt operacyjnego leczenia endometriozy w zależności od stadium zaawansowania to minimum 20 tysięcy złotych. W Polsce jest zaledwie kilka prywatnych klinik zajmujących się operowaniem endometriozy, gdyż to tego typu zabiegów potrzebny jest ultranowoczesny sprzęt medyczny. Samo wycięcie stanów zapalnych nie gwarantuje wyleczenia, jest to choroba przewlekła, która bardzo często nawraca i wymaga stałej obserwacji.