Spis treści
- Młyn Michla w Warszawie jest niszczony od lat
- Mieszkańcy od lat walczą o rewitalizację zabytkowego Młynu Michla
- Władze Warszawy wycofały się z obiecywanej rewitalizacji Młynu Michla
- Śmieci i brak zabezpieczeń. Młyn Michla jest stopniowo dewastowany, a rewitalizacji brak
Historia kompleksu młyńskiego przy ulicy Objazdowej 2 rozpoczęła się na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to wzniesiono tam spichlerz i młyn zaprojektowany przez Józefa Napoleona Czerwińskiego, będącego również projektantem fabryki Wedla na Kamionku. Jego pierwszym właścicielem był Ludwik Michl, któremu obiekt zawdzięcza swoją nazwę. W 1910 roku do zarządu spółki prowadzącej to przedsięwzięcie dołączył Karol Michler, już wówczas właściciel międzynarodowej firmy Zakłady Zbożowe „Karol Michler i Spółka”. W okresie międzywojennym głównym akcjonariuszem młyna został żydowski przedsiębiorca. Z kolei podczas II wojny światowej w wyniku ostrzału artyleryjskiego spłonęła najwyższa kondygnacja spichlerza. Choć ostatecznie budynek przetrwał konflikt, to nie był to ostatni kataklizm, z jakim musiał się mierzyć.
Po wojnie przy Objazdowej 2 nadal działały różne przedsiębiorstwa. Funkcjonowała tam m.in. „Wytwórnia Oleju i Pokostu Zgoda”, Stołeczne Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe „Agred”, a także WSS Społem. Gdy zniknęły stamtąd firmy, rozpoczął się mroczny okres w historii tego miejsca, który trwa do dziś.
Młyn Michla w Warszawie jest niszczony od lat
"Do około 2004 roku był jeszcze najemca tego terenu. Tam były po prostu magazyny i do tego momentu było to w naprawdę dobrym stanie. Po 2004 roku rozpoczęła się degrengolada tego obiektu, czyli rozkradanie go, łącznie z próbami wypruwania zbrojeń ze ścian. W środku jest chociażby winda towarowa, której cała mechanika została rozkradziona. Często w ciągu dnia przyjeżdżały tam całe szajki złodziei złomu z diaxami, by wycinać elementy metalowe" - opowiada eska.pl Krzysztof Michalski z Porozumienia dla Pragi, który od lat walczy o rewitalizację tego miejsca.
Kompleks młyński przy Objazdowej ucierpiał także w 2015 roku, kiedy to buldożery rozebrały ruiny zniszczonego wcześniej przez pożar, ponadstuletniego młyna, a także zabytkową kotłownię, by zbudować tam kluczowy fragment Trasy Świętokrzyskiej. Choć budynki te były w rejestrze zabytków, to miasto zwróciło się wówczas do ministra o zgodę na ich wyburzenie, a ten na to przystał. Od tamtej pory przy Objazdowej 2 został jedynie wysoki i charakterystyczny budynek spichlerza, który nadal jest często nazywany "Młynem Michla". Pomimo zniszczeń miejsce to wciąż jest unikatowe w skali Warszawy i stanowi jeden z ostatnich zachowanych obiektów przemysłowych z przełomu XIX i XX wieku w stolicy.
Mieszkańcy od lat walczą o rewitalizację zabytkowego Młynu Michla
Niedługo po opustoszeniu Młynu Michla mieszkańcy tej okolicy zaczęli szukać nowego pomysłu na to miejsce. O rewitalizację kompleksu młyńskiego przy Objazdowej 2 od 2008 roku stara się Krzysztof Michalski z Porozumienia dla Pragi, który wraz z Karolem Langie i Praskim Stowarzyszeniem Mieszkańców „Michałów” przedstawił wówczas projekt stworzenia tam ośrodka kulturalno-sportowego. Miała tam powstać sala wielofunkcyjna, mediateka, przedszkole, sala do gier towarzyskich czy studio muzyczne. To także dzięki staraniom społeczników w 2010 roku spichlerz trafił do rejestru zabytków.
"Wtedy na przeszkodzie stanęła budowa tzw. Trasy Świętokrzyskiej, która początkowo miała przebiegać przez teren młyna. Miasto później szybko to przeprojektowało, ale sam młyn i zabytkowa kotłowania zostały wówczas wyburzone. Przedstawiliśmy wtedy społeczną koncepcję rewitalizacji tego budynku i też jego rozbudowy w formule centrum lokalnego. W tamtych czasach takie projekty nie były jeszcze popularne w Warszawie, więc był to jeden z takich pionierskich pomysłów. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, ale temat spichlerza żył" - tłumaczy Krzysztof Michalski.
W późniejszym czasie pojawiały się różne pomysły na rewitalizację tego terenu. W spichlerzu miało umieścić swoje magazyny centralne Muzeum Warszawy, była również mowa o przeniesieniu tam siedziby Teatru Żydowskiego. Jednak oba te pomysły pozostały w sferze rozważań teoretycznych. O remoncie budynku było głośno także w czasie rewitalizacji parku Michałowskiego w 2020 roku, jednak ponownie skończyło się na słowach.
"W częściowo zrealizowanej koncepcji spichlerz miał być wyremontowany i rozbudowany, a sam teren miano połączyć z parkiem. Uważam, że tak powinno tam być, czyli zieleń, funkcje społeczne, może targ śniadaniowy, biura czy pracownie rzemieślnicze" - tłumaczy eska.pl Krzysztof Michalski.
Władze Warszawy wycofały się z obiecywanej rewitalizacji Młynu Michla
Najbliższym realizacji projektem dotyczącym Młynu Michla było stworzenia tam Praskiego Domu Rzemiosła. Miasto obiecywało, że w dawnym spichlerzu powstanie miejsce, które będzie służyło kilkunastu warsztatom rzemieślniczym z różnych branż. Najemcy mieli prowadzić tam wspólnie swoje przedsięwzięcia. Miała tam znaleźć się przestrzeń ekspozycyjna i kawiarnia. W 2018 roku zorganizowano konsultacje społeczne dotyczące tego projektu.
"Wiadomo, że Praga jest dzisiaj centralną dzielnicą Warszawy i bardzo dużo obiektów poprzemysłowych to obiekty, które są dzisiaj zmieniane w obiekty usługowe i mieszkalne. Młyn Michla będzie miejscem, w którym chcemy utrzymać ducha tego przemysłu, chcemy żeby zostały tam wprowadzone funkcje związane z rzemiosłem" - zapowiadał w 2018 na antenie Radia Dla Ciebie wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.
Ostatecznie ponownie skończyło się na słowach. Jeszcze w 2020 roku miasto przewidywało, że inwestycja zostanie zrealizowana w 2024 roku. Wykonano ekspertyzę techniczną, a także projekt budowlany oraz projekty wykonawcze. Wówczas koszt tego przedsięwzięcia szacowano na ponad 33 mln złotych. Wszystko zmieniło się jednak w pod koniec 2022 roku, kiedy inwestycję wykreślono z Wieloletniej Prognozy Finansowej miasta, a tym samym plany rewitalizacji Młynu Michla przepadły. Decyzję tę władze Warszawy tłumaczyły niską rentownością przedsięwzięcia, co powodowało konieczność dopłacania przez miasto do całego interesu. Pozwolenie na budowę przy Objazdowej 2 wygasło w końcu w marcu 2023 roku.
Śmieci i brak zabezpieczeń. Młyn Michla jest stopniowo dewastowany, a rewitalizacji brak
Obecnie spichlerz przy Objazdowej 2 popada w coraz większą ruinę. Pomysłu na rewitalizację tego miejsca brakuje i służy ono głównie osobom w kryzysie bezdomności jako schronienie. Sam budynek nie jest odpowiednio zabezpieczony i zarówno wokół niego, jak i w środku roi się od śmieci. Mazowiecki Konserwator Zabytków zapowiedział, że przeprowadzi tam kontrolę.
"To jest żelbetowy obiekt, więc jest wytrzymały. Zapewne jednak podcieka mu dach, rzeczywiście z góry widać, że to poszycie wymaga napraw. Budynek jest nieogrzewany, nie ma rynien, więc część tej cegły też ulega destrukcji. Każdy rok czekania to są kolejne gigantyczne koszty, jeśli chodzi o remont. Ktoś tam też prowadzi śmietnik, są tam zwożone śmieci, niewstawione okna i inne odpady" - mówi Krzysztof Michalski z Porozumienia dla Pragi.
Jak dodaje, z każdym rokiem bierności władz miasta koszty rewitalizacji Młynu Michla będą rosły. Nadziei upatruje w trwającym remoncie Fabryki „Drucianka", to opuszczone zakłady znajdujące się po drugiej stronie ulicy.
"Obecnie nie ma na spichlerz Michla pomysłu. Po cichu liczę, ze jeżeli wypali rewitalizacja Drucianki, to i ten budynek odżyje w ramach jakiegoś partnerstwa publiczno-prywatnego. To jest zbyt atrakcyjna nieruchomość, by została w takim stanie" - mówi Krzysztof Michalski.
"To jest jeden z tych cennych obiektów poprzemysłowych, których po prostu szkoda... na dziś jesteśmy w takiej sytuacji, że wszystko trzeba zaczynać od nowa" - dodaje.
Tak wygląda obecnie zabytkowy spichlerz i teren po dawnym Młynie Michla w Warszawie. Zobacz zdjęcia