Osiedle Jazdów

Miasto chce zniszczyć Osiedle Jazdów? Społecznicy biją na alarm ws. nowego planu miejscowego

2024-01-08 15:57

Warszawscy społecznicy podnieśli alarm w sprawie planu miejscowego, który ratusz zaproponował dla Osiedla Jazdów. Obawiają się, że znajdujące się w nim zapisy spowodują zniszczenie charakteru tego miejsca. Urzędnicy uspokajają, a obawy mieszkańców nazywają "plotkami". Ale czy na pewno są one bezpodstawne?

Dobiegają końca konsultacje społeczne dotyczące planu zagospodarowania miejscowego dla okolic Parku Ujazdowskiego, w tym Osiedla Jazdów. To właśnie kwestia tej zielonej enklawy w środku Warszawy wzbudza w ostatnich dniach ogromne kontrowersje. Społecznicy i mieszkańcy podnieśli alarm dotyczący zapisów, które znalazły się w planie wyłożonym przez miasto do konsultacji.

Osiedle Jazdów, czyli zielona enklawa wyjątkowa na skalę świata

Osiedle Jazdów to miejsce wyjątkowe nie tylko na skalę Warszawy, ale i całego świata. Zaraz po II wojnie światowej stanęły tam fińskie domki, które służyły pracownikom Biura Odbudowy Stolicy. Część z nich przetrwała do dzisiaj. W drewniakach działają oddolne stowarzyszenia, organizujące tam rozliczne wydarzenia. To wszystko w zdumiewających okolicznościach przyrody sprawiających, że Jazdów ma naprawdę niepowtarzalny charakter. Nic więc dziwnego, że działający tam społecznicy chcą za wszelką cenę ochronić to miejsce przed zmianami.

"Nie ma drugiego takiego miejsca na świecie. W samym sercu wielkiego miasta, drewniane domy, ogrody zielone, więcej gatunków zwierząt i ptaków niż w całych Łazienkach, które są pięciokrotnie większe. Dzika przyroda przypominająca las, pola czy łąki, a nie środek miasta. Ten klimat, mimo jego kameralności, też od dziesięciu lat funkcjonuje jako oddolne centrum kultury, gdzie przychodzi prawie 100 tys. osób na kilka tysięcy wydarzeń rocznie" - mówi Radiu Eska Wojciech Matejko, sekretarz i członek zarządu Partnerstwa Otwarty Jazdów.

Trwają konsultacje ws. kontrowersyjnego planu na Osiedle Jazdów

Na początku grudnia 2023 miasto ogłosiło start konsultacji społecznych dotyczących planu miejscowego dla rejonu Parku Ujazdowskiego. Jak tłumaczą przedstawiciele ratusza, celem takiego działania jest przede wszystkim ochrona tego wartościowego miejsca przed degradacją.

"Pamiętajmy przede wszystkim, że miejscowy plan jest przygotowywany w celu ochrony tego miejsca, w celu zagwarantowania ochrony wartości przyrodniczych, kulturowych tego miejsca, czyli całego dziedzictwa kojarzonego z Osiedlem Jazdów" - mówi Radiu Eska Jakub Leduchowski, zastępca rzecznika Warszawy.

Rzecznik uspokaja, że miasto ma dobre intencje i chce chronić Jazdów przed zabudowaniem.

"Plan nie ma na celu likwidacji Jazdowa, nie ma na celu zrównania z ziemią dotychczasowego sposobu zagospodarowania Jazdowa, wręcz przeciwnie - chcemy utrzymać to, co jest obecnie, żeby mieszkańcy w przyszłości również mogli cieszyć się Jazdowem i żeby ochronić ten Jazdów przed zakusami deweloperów" - tłumaczy.

Rzecznik dodaje, że pogłoski o tym, że miasto chce zmienić Jazdów w zagłębie gastronomiczne, są nieprawdziwe i są jedynie plotkami.

"Taka plotka, która powstała, że miasto, rzekomo planuje zmienić Jazdów w zagłębie gastronomiczne, jest kompletnie nieprawdziwa. Funkcja gastronomiczna w jakimś ułamku oczywiście jest dopuszczana, ale nie dlatego, że chcemy tam zrobić zagłębie knajp i restauracji, tylko jeżeli byłby pomysł na przykład na jakieś lody rzemieślnicze, tylko jako funkcja uzupełniająca, dodatkowa, towarzysząca" - tłumaczy.

Osiedla Jazdów straci swój niepowtarzalny charakter?

Pomimo takich deklaracji ratusza głosy krytyki wobec wyłożonego planu miejscowego są coraz głośniejsze i wcale nie cichną. Jak mówi w rozmowie z Radiem Eska Wojciech Matejko, sekretarz i członek zarządu Partnerstwa Otwarty Jazdów, plan miejscowy został wyłożony do konsultacji bez uprzedzenia strony społecznej. Ma on szereg zastrzeżeń do tego dokumentu, a zawarte w nim zapisy jego zdaniem mogą doprowadzić do zniszczenia obecnego charakteru Jazdowa.

Otwarty Jazdów formułuje trzy główne zarzuty dotyczące planu przedstawionego przez Ratusz. Pierwszy z nich dotyczy funkcji mieszkaniowej, która musi być zachowana, gdyż dzięki niej osiedle Jazdów ma taki charakter jak obecnie.

"Dla nas, jeśli Jazdów ma się oprzeć temu walcowi gentryfikacji i standaryzacji, to funkcja mieszkalna musi tu zostać, bo to właśnie ona reguluje pozostałe funkcje, dzięki temu jest to miejsce wytchnienia. Dla nas ta funkcja mieszkalna nie musi być realizowana przez funkcję komunalną, można wprowadzać tu różne formy mieszkalnictwa, np. dla uchodźców czy osób niepełnosprawnych" - mówi Wojciech Matejko.

Kolejny zarzut dotyczy samej architektury domków fińskich. Jak mówi Wojciech Matejko, plan zakłada zachowanie domków w ich oryginalnym kształcie z 1945 roku. Tymczasem były to domki rosnące, rozwijające się wraz z mieszkającymi tam rodzinami, które dobudowywały do nich kolejne przestrzenie. Początkowo były one małe, ale z czasem powiększały się. Jest to założenie zgodne z koncepcją słynnego fińskiego architekta Alvaro Alto.

"Więc dlaczego ten nowy plan nie bierze tego pod uwagę? Co więcej, ucina część dobudówek na rysunku" - pyta Wojciech Matejko.

Miasto chce zamienić Jazdów w Halę Koszyki?

Często powtarzany zarzut dotyczy również gastronomii na osiedlu Jazdów.

"W tym momencie w planie jest zapisane, że w każdym domku 40 proc. jego powierzchni może być powierzone na funkcję gastronomiczną. Wydaje się to nam absolutnie za dużo i postulujemy to, żeby wskazać albo konkretne lokale, albo fragment tego planu, gdzie funkcja gastronomiczna mogłaby być realizowana. Zgadzamy się z tym, że taka funkcja powinna być realizowana, ale czy w każdym domku? Nie. Taki zapis umożliwi to, że w każdym domku mogłaby wejść klubokawiarnia, która skupiłaby się na tym, by sprzedawać lunche, a nie na realizowaniu programów dotyczących dobra wspólnego" - mówi Wojciech Matejko.

Jak tłumaczy, plan miejscowy powinien kłaść nacisk na zachowanie obecnej funkcji Jazdowa, czego teraz nie robi.

"Wydaje mi się, że są tu różnice w wartościach. Miasto chciałoby mieć porządek, rozumiany jako pewnego rodzaju standard. Natomiast trudno politykom współpracować z takimi społecznościami jak nasza, która reprezentuje pewne wartości, której bardzo zależy. Dla nas Jazdów powinien pozostać otwarty, społeczny, ale nie komercyjny, a to się już nie mieści w tym, jak miasto widzi tę sprawę. Tak jak kiedyś chciano tutaj zrobić złoty biznes, sprzedając ten grunt dla deweloperów, tak teraz w ciągu najbliższych 10 lat, kiedy mieszkańcy będą stąd znikali, będzie można tu zrobić biznes, wprowadzając tu gastronomię i ogródki piwne, nie oglądając się na mieszkańców" - podsumowuje Wojciech Matejko.

Współpraca: Oliwia Krettek

Tak wygląda obecnie Osiedle Jazdów

Tak Warszawa pomaga Ukrainie