To nietuzinkowy postulat aktywistów stowarzyszeń Miasto Jest Nasze i Inicjatywy Wschód, którzy biorą sprawy we własne ręce i w ramach ochrony środowiska postulują założenie na każdym bloku w Warszawie instalacji fotowoltaicznej. W tym celu zaczęli zbierać podpisy pod petycją, którą wręczą władzom miasta. O wszystkim poinformowali na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Zjednoczeni w sprawie zmian klimatycznych
– Panele na każdym bloku Warszawy to niecodzienny pomysł. Ale w takich kryzysowych czasach to właśnie odważnych pomysłów i działań najbardziej nam potrzeba. Nasza stolica może stać się pionierką w walce z inflacją i kryzysem klimatycznym. Czy to się uda? To zależy od nas wszystkich - mieszkańców i władz. My dzisiaj stawiamy pierwszy, śmiały krok – mówiła podczas spotkania z dziennikarzami Dominika Lasota z Inicjatywy Wschód.
Polska jest wciąż krajem uzależnionym od węgla, co podkreślają aktywiści, a forsowany przez nich postulat, zdaniem ekspertów jest dobrą alternatywą dla brudnych źródeł energii.
Wspólny projekt stowarzyszeń nosi nazwę Warszawskie Elektrownie Słoneczne i według inicjatorów ma być bezpośrednią odpowiedzią na wysoką inflację, postępujące zmiany klimatu i ciągnący się latami kryzys energetyczny. Jednym z ich głównych celów jest przekonanie władz miasta do rozwoju zielonej energii w Warszawie.
– W obliczu trwającej inflacji, kryzysu energetycznego i postępujących zmian klimatu potrzebujemy rozwiązań tu i teraz. Takim rozwiązaniem są właśnie Warszawskie Elektrownie Słoneczne – twierdzą aktywiści Inicjatywy Wschód i stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Inspiracją dla Warszawskich Elektrowni Słonecznych stał się blok mieszkalny w Szczytnie, który poprzez zainstalowanie na nim instalacji fotowoltaicznych jest samowystarczalny energetycznie.
Ratusz nie wie, skąd wziąć pieniądze
Inicjatywa aktywistów spotkała się już z pierwszą reakcją władz miasta, które same zastanawiają się, skąd dokładnie wziąć na ten szczytny cel pieniądze, tłumaczy zapytana przez redakcję Onet Warszawa Monika Beuth, rzeczniczka stołecznego ratusza: – Trzeba przemyśleć, skąd wziąć pieniądze i jak to zorganizować. Wtedy można dyskutować o konkretach.
Dalej zaznacza, że do końca nie wiadomo, kto mógłby sfinansować tak kosztowny projekt. Wskazuje, że budżet miasta nie jest przygotowany na tak nagłe rozwiązania. Zaznacza przy tym, że działacze powinni najpierw przemyśleć sposób finansowania, nim rzucą w świat projekt.
– To kosztowny projekt, a nie bardzo wiemy, kto miałby to finansować. W budżecie miasta nie ma na to pieniędzy. Gdyby było ich więcej, moglibyśmy oczywiście dofinansowywać takie projekty, tak jak dokładamy np. do remontów zabytkowych budynków czy do ogrodów deszczowych i innych rozwiązań ekologicznych. Może dałoby się uzyskać fundusze w ramach projektu rządowego? Oprócz tego, że rzuca się pomysł, trzeba też przemyśleć, skąd wziąć na to pieniądze i jak to zorganizować. Wtedy możemy dyskutować o konkretach – komentuje rzeczniczka.