Obrońcy zabytków protestują przeciwko sadzeniu drzew na Chmielnej
Chodzi o projekt przebudowy ulicy Chmielnej, który zakłada m.in. wymianę nawierzchni na płyty granitowe, zmianę charakteru skwerów na miejsca bardziej przyjazne dla mieszkańców oraz posadzenie szpalerów drzew. Na nasadzenia początkowo nie zgadzał się mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków, jednak zmienił zdanie i w sierpniu ubiegłego roku wydał zalecenia umożliwiające posadzenie drzew na Chmielnej.
Z jego decyzją nie zgadza się stowarzyszenie Obrońcy Zabytków Warszawy, które wystosowało list otwarty, w którym apeluje o odstąpienie od projektu nasadzeń. Powołują się w nim na decyzję MKWZ w sprawie projektu budowy przez proboszcza sześciokondygnacyjnego budynku na terenie parafii na Muranowie. Konserwator po apelach mieszkańców zwrócił się do proboszcza z prośbą o zaniechanie budowy. Proboszcz zrezygnował z projektu.
"Wnioskujemy, by analogicznie, jak w przypadku "prośby i apelu" skierowanego przez Pana do ks. proboszcza parafii pw. św. Augustyna, wystąpił Pan z prośbą i apelem do Urzędu m.st. Warszawy o odstąpienie od projektu nasadzeń drzew w korytarzu ul. Chmielnej. Oczekujemy od Pana również anulowania zaleceń konserwatorskich, wydanych przez podlegający Panu Urząd dopuszczających nasadzenia drzew w korytarzu ul. Chmielnej" - napisali w liście przedstawiciele stowarzyszenia.
Zaznaczyli, że przyczyna ich wniosku jest identyczna, jak w przypadku planowanej inwestycji przy ul. Nowolipki: protesty lokalnej społeczności i większości użytkowników lokali w parterach budynków przy ul. Chmielnej przeciwko projektowi nasadzeń drzew.
"Na Muranowie nawet nie wiadomo czy były jakieś petycje w tej sprawie. My mamy konkretne nazwiska mieszkańców Chmielnej, wspólnot mieszkaniowych czy też właścicieli sklepów i restauracji. Przeciwko nasadzeniom drzew w korytarzu ul. Chmielnej wypowiedziało się także Stowarzyszenie Zespół Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy "ZOK" - powiedział varsavianista Jan Sujecki, przedstawiciel stowarzyszenia OZW.
"Mam wrażenie, że więcej głosów społecznych padło w sprawie Chmielnej niż na Muranowie. Czy pan konserwator uważa, że mieszkańcy Chmielnej mają mniej do powiedzenia niż mieszkańcy Muranowa? Odwołujemy się do tego, że jest dobrze jak się słucha jednych i drugich mieszkańców" - dodał.
Sujecki wyjaśnił, że historycznie na ulicy Chmielnej nigdy nie było drzew. Poza tym, jeżeli na tak wąskiej ulicy jak Chmielna zostałyby posadzone szpalery drzew, to byłby problem z przejazdem np. wozu strażackiego. "Jeżeli drzewa będą sadzone 2,5 metra od elewacji to wóz strażacki ledwo, ale przejedzie. Natomiast jak jest pożar to przyjeżdża nie jeden wóz strażacki, ale bardzo często więcej i do tego pojazdy innych służb. One się już tam nie wyminą" - powiedział Sujecki. "Poza tym nie może być sytuacji, że korony drzew wchodzą w okna i barykadują okna. Bo w sytuacji zagrożenia to strażacy zamiast ratować ludzi będą wycinać gałęzie" - dodał.
Poruszył też temat podlewania drzew. "Wyobraźmy sobie teraz, że w bezpośrednim sąsiedztwie kamienic, w odstępie co kilka metrów, systematycznie pompowane są w otwory wokół pni drzew setki litrów wody wlewającej się pod nawierzchnię i penetrującej grunt. W przypadku rozrastania się korzeni i możliwych rozwarstwień gruntu, woda będzie miała jeszcze łatwiejszy dostęp do fundamentów budynków, które będą ją chłonęły" - powiedział. "Zimą, nawierzchnia Chmielnej musi być posypywana solą. Z pewnością przyspieszy to proces obumierania drzew. Solanka wchodząca w kontakt z murami fundamentów spotęguje jedynie ich destrukcję. Jak zachowuje się zasolona cegła wie każdy, kto widział mur w takim stanie" - dodał.
"Pomysł nasadzeń dwóch szpalerów drzew na Chmielnej oznacza więc nie tylko zniszczenie zabytkowych wartości jej układu urbanistycznego i skuteczne zasłonięcie widoku na zabytkowe pierzeje. To pierwszy krok do znacznego pogorszenia technicznego stanu znajdujących się tam budynków. Ulica całkowicie zasłoniętych zabytków, mokrych fundamentów i wilgotnych piwnic? Czy chcemy takiej Chmielnej?" - pytał Sujecki.
Zaznaczył, że nie o to chodzi żeby w okolicy w ogóle nie było zieleni. Sujecki proponuje, żeby wykorzystać do nasadzeń pasaż po południowej stronie ulicy Chmielnej. "Chodzi o pasaż od Brackiej do Nowego Światu - za południową stroną Chmielnej. Tam jest znacznie więcej miejsca niewykorzystanego i tam można przecież cały park nawet zrobić a zieleń się przesuwa 5 metrów na południe" - wyjaśnił.