policja

i

Autor: Unsplash

Z Warszawy

Poważny wypadek na Woli w Warszawie. Ustalenia mediów ws. kierowcy zadziwiają

Jak wynika ze źródeł PAP, zatrzymany 31-letni kierowca, który w środę rano na rondzie Tybetu, na przejściu dla pieszych potrącił mężczyznę, to kierowca autobusu, który 25 czerwca 2020 roku spowodował tragiczny wypadek na moście Grota-Roweckiego. Policja nie skomentowała jeszcze tych nieoficjalnych, medialnych doniesień.

Poważny wypadek na Woli

Do wypadku na Woli doszło w środę, 9 października przed godz. 6:00. Samochód potrącił tam 48-latka. Kierujący suvem uciekł z miejsca zdarzenia. Informację o jego zatrzymaniu podała Komenda Stołeczna Policji w środę wieczorem. Asp. Kamil Sobótka przekazał, że mężczyzna ma zakaz prowadzenia pojazdów.

"Pokrzywdzony w ciężkim stanie trafił do szpitala. Ustalenie i zatrzymanie sprawcy wypadku było dla stołecznych policjantów priorytetem. W jego poszukiwania, od wczesnych godzin porannych, byli zaangażowani policjanci z wszystkich Komend Rejonowych, Powiatowych, Oddziału Prewencji Policji oraz Wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Czynności w toku" - przekazali po godz. 17:00 funkcjonariusze.

Czytaj również: Wypadek na Woli. Kierowca potrącił mężczyznę i uciekł

Zaskakujące ustalenia mediów ws. kierowcy

Według informacji PAP, uzyskanych w kilku źródłach, zatrzymany to rzekomo Tomasz U. - kierowca, który 25 czerwca 2020 roku spowodował tragiczny wypadek na moście Grota-Roweckiego. Kierowany wówczas przez niego autobus linii 186 z firmy Arriva, którym podróżowało 40 osób, przebił bariery energochłonne i spadł z wiaduktu. W wypadku zginęła jedna pasażerka, ranne zostały 22 osoby, z czego trzy były w stanie ciężkim.

Wtedy prokuratura zarzuciła Tomaszowi U. naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz "niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej", co uniemożliwiło mu zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy w ruchu lądowym. W chwili zdarzenia Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.

Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że oskarżony nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym oraz umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym i skazał go na siedem lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto mężczyzna ma wypłacić nawiązki na rzecz poszkodowanych w katastrofie, m.in. firmy Arriva Bus Transport Polska, firmy Autostrada Mazowiecka Sp. z o.o. oraz na rzecz osób pokrzywdzonych w wypadku.

Jak dowiedziała się w lutym 2023 roku PAP, z wyrokiem tym nie zgadzają się prokuratura, pełnomocnicy oskarżonego oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. Obrończyni Tomasza U. poinformowała medium, że w apelacji wniosła przede wszystkim o zmianę wysokości wymierzonej kary i wymierzenie Tomaszowi U. możliwe jak najłagodniejszej.

Przekazała też, że apelacja dotyczy nawiązek, które sąd I instancji nakazał wypłacić oskarżonemu. - Są podmioty, które w mojej ocenie absolutnie się do tej nawiązki nie kwalifikują, więc chcemy, żeby sąd apelacyjny zwrócił na to uwagę - powiedziała adwokat.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie również zaskarżyła wydany wobec oskarżonego wyrok. - W ocenie oskarżyciela publicznego sąd dokonał niewłaściwych ustaleń przyjmując, że Tomasz U. nieumyślnie doprowadził do katastrofy w ruchu lądowym. Powyższe znalazło również przełożenie na karę wymierzoną oskarżonemu, która zdaniem prokuratora powinna być surowsza - informowała z kolei ówczesna rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Akta zostały przesłane do Sądu Apelacyjnego, który wyznaczy termin rozprawy.

Policja na razie nie skomentowała medialnych doniesień o rzekomym udziale Tomasza U. w środowym wypadku na Woli.

Wypadek autobusu na moście Grota-Roweckiego - zobacz zdjęcia:

Tragiczny wypadek w Warszawie. Trwa akcja ratunkowa