Sylwester Marzeń TVP - Black Eyed Peas w tęczowych opaskach
Początkowo największą gwiazdą sylwestra Telewizji Polskiej miała być Mel C, jedna z członkiń grupy muzycznej Spice Girls. Wokalistka zrezygnowała jednak z przyjazdu do Polski, tłumacząc to faktem, iż stacja nie podziela ideałów, którymi ona sama się kieruje. Chodziło konkretnie o kwestię społeczności LGBT - wspieranej przez piosenkarkę, a wielokrotnie obrażanej na antenie TVP.
Ostatecznie na jej miejsce zaproszono więc zespół Black Eyed Peas. Jego członkowie pojawili się na scenie w tęczowych opaskach, co wywołało skrajne emocje. Wielu internautów dziękowało im za okazanie wsparcia mniejszości. Inni agresywnie krytykowali muzyków, niejednokrotnie spotykając się z ich odpowiedzią.
W gronie krytyków Black Eyed Peas znalazł się między innymi prawicowy poseł oraz wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, Marcin Warchoł. Opublikował on na Twitterze zdjęcie jednego z członków zespołu w tęczowej opasce. Całość opatrzył następującym opisem: "Promocja LGBT w TVP2. WSTYD! To nie Sylwester Marzeń lecz Sylwester Wynaturzeń".
Co ciekawe, dość szybko odpowiedział mu jeden z członków zespołu, will.i.am. - #WHEREStheLOVE??? (Gdzie jest miłość? - tytuł jednej z piosenek Black Eyed Peas - red.) Jedność, tolerancja, zrozumienie, szacunek, różnorodność i inkluzywność... To jest miłość... Ludzie są ludźmi i wszyscy powinniśmy praktykować szacunek i miłość do różnych ludzi na świecie oraz uczyć się od nich... - odpisał.
UW zareaguje na wpis Marcina Warchoła?
Na tym sprawa się jednak nie zakończyła. Profesor Jakub Urbanik zdecydował się bowiem zwrócić do władz Uniwersytetu Warszawskiego z prośbą o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego ws. Warchoła. - Dr hab. Warchoł stwierdza, że osoby LGBTQ+ są "wynaturzone", przez co odmawia im godności ludzkiej i szacunku. Takie słowa, niezgodne z prawdą naukową, której każdy nauczyciel akademicki w ślubowaniu doktorskim przysięga służyć, mają znamiona mowy nienawiści, wykluczają i dzielą: z pewnością stanowią czyn uchybiający godności nauczyciela akademickiego i jego obowiązkom - napisał Urbanik.
Ostatecznie w sprawę włączyło się również Ministerstwo Edukacji i Nauki. Jego przedstawiciele opublikowali na Twitterze specjalne oświadczenie, z którego wynika, iż nie widzą problemu w zachowaniu Warchoła. Wszystko wskazuje więc na to, że resort będzie stał murem za politykiem, zasłaniając jego wypowiedź wolnością słowa.