Mieszkańcy zorganizowali protest przeciwko patodeweloperce
W zaproszeniu na protest organizatorzy wskazali, że "Spółdzielnia Mieszkaniowa Starówka chce zabudować ostatni skrawek zieleni między blokami Twarda 54, Twarda 56a, Sienna 83 i ul. Żelazną". Jak zaznaczyli, zgromadzeni chcą przeciwstawić się planom zabudowy, ale również "nieodpowiedzialnej polityce wolskiego i warszawskiego ratusza, która prowadzi do powstawania »patodeweloperki« budowanej na wuzetkach (Warunkach Zabudowy - red.), zwłoce Rady Dzielnicy, Rady Miasta i Biura Architektury przy uchwalaniu planu zagospodarowania dla Mirowa oraz pozbawianiu dostępu do zieleni, miejsc odpoczynku i spaceru".
Na miejscu protestu, który rozpoczął się o godz. 9:00, pojawił się reporter Radia Eska. Udało mu się porozmawiać ze zgromadzonymi i poznać szczegóły ich postulatów.
- Organizujemy protest, bo nie zgadzamy się na zabudowę ostatniego kawałka zieleni. Spółdzielnia Mieszkaniowa Starówka, która wykupiła ten teren, chce postawić 10-piątrowy budynek. [...] Oni nas zasłonią, będziemy mieli w mieszkaniach ciemno, wytną nam wszystkie drzewa, a to są od tej strony ostatnie drzewa w okolicy. Oczywiście, mógłby tu być piękny skwer, gdyby tylko miasto uchwaliło wcześniej pan zagospodarowania, a prace nad nim przeciągają się od 20 lat. Miasto ignoruje postulaty mieszkańców, że tutaj powinna być zieleń, że powinien być skwer. Miasto mówi, że możemy sobie wsiąść w tramwaj i jechać na drugi koniec Warszawy, jeśli chcemy zieleni - powiedział Andrzej Głuszak, członek zarządu Wspólnoty Twarda 56a.
Jak dodał, rozwiązaniem problemu byłoby uchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego i wskazanie, że sporny teren powinien pozostać zielony. Protestujący podkreślali, że rozumieją potrzebę powstawania nowych mieszkań. Zamiast rozpoczynania prac na ostatnich skrawkach zieleni, miasto powinno jednak - ich zdaniem - skorzystać z terenów, na których znajdują się pustostany.
Inna rozmówczyni reportera Radia Eska podkreślała, że zabudowa skwerku może również negatywnie wpłynąć na poziom bezpieczeństwa okolicznych mieszkańców. Jak wskazała, w przypadku pożaru zdarzyło się już, że straż przejeżdżała właśnie przez ten teren, co umożliwiło szybszą reakcję.