"Nie ma różnicy"
Ze sklepikarzami w przejściu podziemnym rozmawiał nasz reporter. Jak podkreślił, większość z nich przyznaje, że nie straciła klientów, a nawet ma ich więcej. Niektórzy podkreślają, że sklepy odwiedzają stali klienci.
- Ci co przychodzili, to przychodzą. Nie odczułam na razie tego, że powstały przejścia - mówi właścicielka. W tunelach pod rondem nadal przechodzi wiele osób, w sąsiedztwie jest wejście do metra.
Jednakże niektórzy sprzedawcy zobaczyli zmianę. Na przykład właścicielka sklepu piekarniczo-cukierniczego.- Będą problemy. Z dnia na dzień więcej ludzi chodzi górą. Finansowo to na razie niewiele, ale przypuszczam, że niedługo będzie się tu zamykał sklep za sklepem - twierdzi właścicielka.
Z kolei sprzedawca z punktu, w którym można dorobić klucze zwraca uwagę, że skutki powstania przejść poznamy za kilka miesięcy. Teraz najtrudniejsza dla biznesów jest rosnąca inflacja i wzrost cen.
- Ludzie nie mają kasy. To nie tylko przejścia wpływają na ruch. Wszyscy chcą oszczędzać, zbliżają się też wakacje i będzie mniej klientów. A towar handlowy jest droższy o 70 procent - mówi właściciel.
Biznesy w tunelu pod rondem mogą uratować stosunkowo niskie stawki za wynajem powierzchni handlowej. - Pawilon podziemny to jest opłata 1,25 zł za metr kwadratowy na dzień. Do końca roku obowiązuje „pandemiczna” uchwała obniżająca stawki dla pawilonów podziemnych o połowę. I to dotyczy wszystkich powierzchni handlowych w przejściach, więc też np. ronda Czterdziestolatka. My tej powierzchni nie udostępniamy pojedynczo każdemu handlarzowi. Jest podmiot, który tym zarządza i wynajmuje pawilony handlowcom, ale też zapewnia prąd, sprzątanie, ochronę, etc. Zatem sprzedawcy płacą wyższe stawki niż wynikające z tej uchwały, ale prawdopodobnie nadal są niższe niż komercyjne miejsce handlowe w centrum Warszawy - tłumaczy Jakub Dybalski z Zarządu Dróg Miejskich.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!