Kolonia Praussa to osiedle Posłów i Senatorów PPS znajdujące się w kwartale ulic: Szaserów – Chłopickiego – Boremlowska – Żółkiewskiego na warszawskim Grochowie. Historia tego miejsca sięga lat 20. XX wieku, kiedy to powstała tam Spółdzielnia Mieszkaniowa "Domy Spółdzielcze". Budowa 28 domków według projektu Witolda Matuszewskiego, wchodzących w skład kolonii, zakończyła się w 1927 roku. W 2018 roku Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków wpisał całe osiedle do rejestru zabytków.
"O wartościach artystycznych układu urbanistycznego Osiedla Posłów i Senatorów PPS decyduje jakość kompozycji przestrzennej z rytmicznie rozmieszczonymi domami. Malowniczy i kameralny charakter założenie zawdzięcza niewielkiej skali zabudowy, harmonijnie wtopionej w otaczającą zieleń ogrodów, zaś walory architektury uwidaczniają się w dobrych proporcjach domów, podkreślonych wydatnymi połaciami dachów, rysunkiem profilowanych gzymsów i przejrzystą artykulacją elewacji. Należy także dodać, iż osiedle stanowi materialny dokument początków rozwoju urbanistycznego Grochowa" - argumentował swoją decyzję konserwator.
Mieszkańcy Kolonii Praussa toczą spór z deweloperem. Nie chcą w swojej okolicy ogromnego bloku
Od kilku lat Stowarzyszenie Kolonia Posłów i Senatorów PPS prowadzi spór z firmą Citiliving, która planuje realizację wielopiętrowego bloku mieszkalnego z lokalami usługowymi oraz garażem podziemnym obok historycznej zabudowy Kolonii Praussa. Niedawno deweloper uzyskał pozwolenie na budowę bloku. Jak tłumaczy lokalny społecznik, mieszkańcy okolicy o takiej decyzji dowiedzieli się dopiero, gdy na działce przy ulicy Szaserów 62 zaczęła się wycinka drzew.
"Gdy wjechał ciężki sprzęt, a drzewa zostały wycięte, to okazało się, że pozwolenie zostało wydane, tylko że zupełnie poza wiedzą kogokolwiek z osób powiązanych, a przecież nieruchomość w znacznym stopniu wpłynie na sąsiadów. M.in. na przedwojenny dom przy Płowce 2, który zostanie w znacznym stopniu pozbawiony światła" - mówi eska.pl Jerzy Tarłowski ze Stowarzyszenia Kolonia Posłów i Senatorów PPS.
Jak tłumaczy Jerzy Tarłowski, nowa nieruchomość w tej okolicy negatywnie wpłynie na okolicę i zabytkowe budynki. Ucierpi przede wszystkim dom przy ulicy Płowce 2, który - choć nie jest częścią Kolonii Praussa - to również jest wartościowy historycznie. Ponadto właściciele sąsiednich posesji nie zostali uwzględnieni jako strony w postępowaniu w sprawie wydania pozwolenia na budowę na działce pod adresem Szaserów 62.
"Pozwolenie na budowę zostało wydane w taki sposób, że właściciele sąsiednich posesji nie zostali powiadomieni o wydaniu pozwolenia na budowę. Przy każdym takim pozwoleniu strony postępowanie powinny zostać powiadomione, by mogły zgłosić swoje uwagi. W tym przypadku stronami postępowania był deweloper oraz PINB, czyli tak jakby nieruchomość stała po środku niczego, a tak nie jest" - mówi eska.pl Jerzy Tarłowski ze Stowarzyszenia Kolonia Posłów i Senatorów PPS.
Nieprawidłowości przy wydawaniu pozwolenia na budowę na Pradze-Południe? Dzielnica odpiera zarzuty
Jerzy Tarłowski wymienia także inne nieprawidłowości związane z blokiem powstającym przy Szaserów 62 i pozwoleniem na budowę tej nieruchomości. Jak zaznacza, obecnie sprawa toczy się w samorządowym kolegium odwoławczym, po tym jak właścicielka sąsiedniego domu zgłosiła tam swoje zastrzeżenia. Społecznik dodaje także, że występowały nieprawidłowości związane z ustaleniem linii zabudowy oraz z wysokością obiektu, który ma być wyższy niż sąsiednia kamienica.
Rzecznik Dzielnicy Pragi-Południe odpiera jednak te zarzuty i tłumaczy, że decyzja prezydenta Warszawy w sprawie wydania pozwolenia na budowę dla tej inwestycji zapadła w sierpniu 2023 roku. Dodaje również, że projekt budynku był uzgodniony z Mazowieckim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, a cała nieruchomość stanowi własność osoby prawnej.
"O tym, komu przysługuje prawo bycia stroną w postępowaniu, decyduje nowelizacja ustawy Prawo Budowlane (art. 28 ust. 2). Nałożyła ona na projektanta obowiązek określenia dla danej inwestycji obszaru oddziaływania obiektu. Dla tej budowy projektant określił, że mieści się w całości w granicach nieruchomości. A zatem sąsiedzi nie są w świetle obowiązującego prawa stronami postępowania" - przekazał eska.pl rzecznik dzielnicy Praga-Południe Andrzej Opala.
Mieszkańcy obawiają się, że zabytkowe wille mogą ulec zniszczeniu
Stanowisko dzielnicy nie uspokoiło jednak lokalnych działaczy, którzy twierdzą, że budowa w okolicy zabytkowego osiedla negatywnie odbije się na stojących tam willach.
"Ta budowa może wpłynąć na tę okolicę bardzo negatywnie. Budynki Koloni Praussa były realizowane na terenach zalewowych. Pamiętajmy, że cały czas, gdy było budowane osiedle, były prowadzone prace melioracyjne, ponieważ wody gruntowe były bardzo wysokie. Tak naprawdę do czasu budowy elektrociepłowni Kawęczyn (przyp. red. 1983 rok) w piwnicach tych domów stała woda" - tłumaczy eska.pl Jerzy Tarłowski.
Jak dodaje, największe zagrożenie dotyczy nieruchomości przy ulicy Płowce 1, która należy do Kolonii Praussa.
"To przedwojenna willa z bardzo efektowną werandą. Problem w tym, że została ona uszkodzona podczas nalotów radzieckich pod koniec II wojny światowej. W przypadku tak intensywnej budowy i wykopów jest duże prawdopodobieństwo, że dom zacznie pękać i ta efektowna weranda, która została odbudowana przez właścicieli po prostu się zawali, czyli jest to zagrożenie dla zabytku. Należy pamiętać też, że budynek przy ulicy Płowce 2 też był uszkodzony podczas II wojny światowej i dla tej nieruchomości taka forma realizacji prac jest dużym zagrożeniem. Właściciele tych dwóch nieruchomości mogą stracić domy" - mówi nam Jerzy Tarłowski.
Jak zaznacza Tarłowski, już w przeszłości inne realizowane w tej okolicy budowy miały negatywny wpływ na zabytkowe osiedle. Tak miało być z nieruchomością na skrzyżowaniu ulic Szaserów i Chłopickiego, którą realizował TBS jeszcze w latach 90., a przez którą na ścianach niektórych willi pojawiły się pęknięcia.
Tak wygląda zabytkowa Kolonia Praussa: