Trzęsienie ziemi w Turcji
W środę 15 lutego na warszawskim lotnisku wylądował samolot z polskimi ratownikami ze strażackiej grupy HUSAR, którzy wrócili z Turcji. Strażaków na lotnisku przywitał m.in. minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński, wiceminister Bartosz Grodecki, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej gen. brygadier Andrzej Bartkowiak oraz zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. bryg. rez. Mirosław Wiklik.
W grupie HUSAR (Heavy Urban Search and Rescue) pracującej w tureckiej Besni działało 76 strażaków i osiem wyszkolonych psów. Towarzyszyło im pięciu medyków z Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej. Udało im się uratować podczas misji 12 osób.
Polacy wylecieli z pomocą kilkanaście godzin po trzęsieniu ziemi, które w nocy z 5 na 6 lutego dotknęło południowo-wschodnią Turcję oraz północną Syrię i miało magnitudę 7,8. Jego epicentrum znajdowało się w rejonie tureckiej prowincji Kahramanmaras. Kataklizm spowodował ogromne zniszczenia na kilkusetkilometrowym odcinku od syryjskiego miasta Hama do tureckiego Diyarbakir. Potem nastąpiło jeszcze kilkadziesiąt słabszych wstrząsów.
Według szacunków liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi przekroczyła już 41 tys., a z niektórych szacunków wynika, że ofiar może być nawet dwukrotnie więcej. W Turcji zniszczeniu uległo 47 tysięcy domów, w których znajdowało się 211 tysięcy mieszkań.
Psy ratownicze wróciły ze strażakami do Polski
"Nasze bohaterskie pieski zaraz po powrocie z wyczerpującej akcji poszukiwawczo - ratowniczej w Turcji, otoczone zostały należytą opieką: dekontaminacja, czesanie, mycie a jutro wizyta weterynarza i wszystkie niezbędne badania. Zasługują na wszystko, co najlepsze, nasi czworonożni bohaterowie" - napisali w mediach społecznościowych przedstawiciele PSP.