atak na uw

Rektor UW o rannym strażniku: W pierwszych chwilach wyglądało to dramatycznie

2025-05-13 17:30

W pierwszych chwilach wyglądało to dramatycznie - przyznał rektor UW prof. Alojzy Nowak, mówiąc o rannym strażniku, panu Tomaszu, który wciąż przebywa w szpitalu. W nocy, kilka godzin po ataku, jakiego dokonał 22-letni Mieszko R. - student trzeciego roku prawa, rektor wraz ze współpracownikami odwiedził w szpitalu strażnika, później rozmawiał z jego żoną. W wyniku ataku zginęła pracowniczka UW, pani Małgorzata. Miała 53 lata, osierociła troje dzieci. Rektor zapowiedział wsparcie dla rodziny zamordowanej kobiety i rannego strażnika.

UW pomoże rodzinom zmarłej pracowniczki i rannego strażnika

Jak przekazała reporterka Radia ESKA, najbliżsi ofiary ataku będą mogli liczyć na stypendia, rentę rodzinną, a także specjalne pakiety opieki medycznej i opiekę psychologiczną. - Uniwersytet Warszawski zrobi wszystko, żeby zaopiekować się rodziną naszej koleżanki. Oznacza to, że zadbamy o sprawy materialne. Dopilnujemy tego, żeby dzieci otrzymywały stosowne czy to stypendia, czy to renty rodzinne - i tu współpracujemy już bardzo mocno z ZUS-em. Uniwersytet także z własnej inicjatywy i ze środków, które posiada, będzie wspierał tę rodzinę, będzie wspierał dzieci i, jeśli będzie potrzeba, będzie wspierał także męża. W przypadku tej trójki dzieci (pomoc) będzie tak długo kontynuowana, jak będą tego potrzebować. Nie określamy żadnych ram czasowych - podkreślił rektor UW prof. Alojzy Nowak.

Jak dodał, wsparciem zostanie objęty również strażnik oraz jego rodzina. UW zwróci się też do prezydenta o odznaczenie mężczyzny w związku z jego bohaterską postawą. - Ciężko ranny został kolega strażnik, który właściwie z gołymi rękami rzucił się do pomocy koleżance. Na szczęście strażnikowi, naszemu koledze nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, ale w pierwszych chwilach wyglądało to dramatycznie - zaznaczył.

Rektor podkreślił też, że potrzeba konkretnych zmian w prawie, aby mieć większą kontrolę nad tym, co dzieje się na terenie uczelni, a także kto do niej wchodzi i co przenosi. W tym celu powstać ma specjalna komisja, złożona z ekspertów, którzy zaproponują rozwiązania systemowe dla wszystkich uczelni wyższych. Zmiany te mają objąć przede wszystkim straże uniwersyteckie, których uprawnienia powinny zostać zwiększone. - To wsparcie musi być dwojakiego rodzaju. Dające uprawnienia na przykład do kontroli, czyli do możliwości zadania pytania, co pan czy pani robi, jaki jest powód pana czy pani wizyty. Straż powinna mieć także możliwość zapytania, co wwozi się w bagażniku - przekazał prof. Nowak, podkreślając, że nie jest to łatwe, gdyż uczelnie są instytucjami otwartymi.

Rektor dodał też, że tego tragicznego dnia zarówno służby, jak i pracownicy uczelni zadziałali natychmiast i bez zarzutu.

Atak na UW

Atak na kampus Uniwersytetu Warszawskiego wstrząsnął Warszawą. 7 maja, pod wieczór 22-letni student Wydziału Prawa UW zaatakował siekierą 53-letnią portierkę, a następnie poważnie ranił interweniującego, 39-letniego pracownika Straży UW. Na skutek ataku kobieta zginęła na miejscu.

Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące, ale czas ten spędzi nie w areszcie, a w warunkach izolacji na oddziale psychiatrycznym. Będzie poddany obserwacji, bo śledczy mają wątpliwości co do stanu jego zdrowia psychicznego i poczytalności.

Czy zatrzymany w sprawie zbrodni na kampusie UW trafi do więzienia? Pytania o poczytalność

Sąsiedzi o Mieszku R.: Spokojny, przygarbiony. Taki mól książkowy

Sąsiedzi rodziny 22-letniego Mieszka R., studenta prawa oskarżonego o brutalne zabójstwo na Uniwersytecie Warszawskim, są w głębokim szoku. W rozmowie z dziennikarzami "Super Expressu" ujawnili, jaki był student, zanim doszło do tragedii. Ich opowieści malują obraz zdolnego, lecz cichego młodzieńca, co stoi w dramatycznym kontraście do czynu, o który jest oskarżony.

W strzeżonym apartamentowcu w Gdyni, gdzie panuje duża rotacja lokatorów, sąsiedzi rzadko nawiązują bliższe znajomości. Mimo to, niektórzy zapamiętali Mieszka R., który wyprowadził się stamtąd trzy lata temu, aby rozpocząć naukę na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Zamieszkał wtedy w Rembertowie. - Mieszkaliśmy z przyszłym mordercą pod jednym dachem - mówią zszokowani sąsiedzi z Trójmiasta.

Jeden z mieszkańców bloku wspominał w rozmowie z dziennikarzami Super Expressu: Mieszkamy tu ponad cztery lata. Ale żeby z przyszłym mordercą pod jednym dachem? Tego się nie spodziewaliśmy z żoną. W naszej klatce jest najwięcej mieszkań, bo jest najwyższa. Chłopak mi tu przemknął kiedyś w garażu. Spokojny, przygarbiony. Taki mól książkowy. Dłuższe włosy, kujonek.

Te słowa malują obraz młodego człowieka pochłoniętego nauką, dalekiego od agresji. Jak ustalili dziennikarze, niedługo po tragedii na warszawskim kampusie, policja pojawiła się również w rodzinnym mieszkaniu Mieszka w Gdyni.

Z informacji uzyskanych od innego sąsiada wynika, że Mieszko R. był świetnym uczniem. Chodził do jednej z najlepszych szkół na Pomorzu – prestiżowego III Liceum Ogólnokształcącego Marynarki Wojennej RP, znanego jako "Gdyńska Trójka". To placówka o wysokim poziomie nauczania, której absolwentami są liczni ludzie sukcesu. Z takim przygotowaniem Mieszko bez problemu dostał się na wymarzone studia prawnicze. Wydawało się, że czeka go świetlana przyszłość – mógł zostać sędzią, adwokatem, prokuratorem.

Atak na UW. Doprowadzenie 22-latka do prokuratury:

Atak siekierą na Uniwersytecie Warszawskim. Nie żyje kobieta