Akt oskarżenia przeciwko motorniczemu Robertowi S. prokuratura skierowała do sądu pod koniec czerwca ubiegłego roku.
Dziecko przytrzaśnięte przez drzwi tramwaju
12 sierpnia 2022 roku na ulicy Jagiellońskiej w Warszawie przy przystanku Batalionu "Platerówek" miał miejsce tragiczny wypadek. Drzwi tramwaju przytrzasnęły 4-letnie dziecko, pomimo tej sytuacji pojazd ruszył dalej. Do tragedii doszło w momencie, kiedy dziecko wysiadało razem z babcią z ostatniego wagonu.
Drzwi pojazdu przytrzasnęły nogę dziecka, a pojazd ciągnął chłopca około 420 metrów. W wyniku odniesionych obrażeń chłopiec zmarł.
Przebieg rozprawy
Pierwszy termin rozprawy w sprawie wypadku zaplanowano na 15 marca, jednak z powodu awarii systemu rozprawa została odroczona. W poniedziałek (15 kwietnia) w Sądzie Rejonowym Warszawa Praga-Północ proces się rozpoczął.
W trakcie rozprawy obrońca motorniczego adwokat Robert Ofiara wniósł o uzupełnienie materiału postępowania, zaznaczając, że kluczowe jest ustalenie, czy dziecko mogło wpaść pomiędzy peron a skład tramwaju i czy było widoczne dla motorniczego. "Zgromadzony przez prokuraturę materiał jest niewystarczający do ustalenia tej okoliczności" - podkreślił.
Pełnomocnik motorniczego wskazał również na kwestię pomiarów i wniósł, by prokuratura przeprowadziła eksperyment w miejscu zdarzenia w warunkach maksymalnie odpowiadających rzeczywistym. Sędzia Katarzyna Wanat nie przychyliła się do tego wniosku.
Czy oskarżony motorniczy jest winny wypadku?
Następnie prokurator Aleksandra Krasuska-Szewczak odczytała akt oskarżenia, w którym zarzucono motorniczemu umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz przepisów instrukcji dla pracowników Tramwajów Warszawskich i nieumyślne spowodowanie wypadku, w wyniku którego śmierć poniósł czteroletni chłopiec.
Zdaniem prokuratury oskarżony, kierując tramwajem w trakcie jazdy, korzystał z telefonu i nieprawidłowo obserwował zdarzenia zachodzące w obrębie ostatnich drzwi, którymi wysiadało dziecko, a po zamknięciu tych drzwi nie upewnił się, czy ruszenie z przystanku nie spowoduje zagrożenia dla pasażerów wysiadających i znajdujących się na przystanku.
Obecny na sali rozpraw oskarżony motorniczy nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Przeprosił rodzinę zmarłego chłopca. "Jest mi bardzo przykro, że doszło do tego wypadku. Bardzo przepraszam" - mówił.
Następny termin rozprawy sąd wyznaczył na 13 maja. Wówczas przesłuchani mają zostać m.in. babcia zmarłego chłopca i świadek zdarzenia.