Aktualizacja, 7.10
Nagranie zostało opublikowane 28 września, ale Zarząd Transportu Miejskiego wiedział o zdarzeniu już w lipcu. Otrzymaliśmy w tej sprawie wyczerpujące wyjaśnienie, które publikujemy poniżej.
- Z zabezpieczonego do sprawy zapisu z monitoringu z autobusu wynika, że pasażer wsiadł do pojazdu i zajął miejsce siedzące twarzą do kierunku jazdy. Po przejechaniu czterech przystanków do autobusu wsiadł kontroler biletów wraz z pracownikiem ochrony. Dopiero na widok kontrolera biletów pasażer sięgnął po telefon i rozpoczął proces zakupu biletu - już po ogłoszeniu kontroli czyli niezgodnie z obowiązującymi przepisami. Mimo twierdzenia, że posiadał bilet dobowy w formie kartonikowej, który utracił ważność w trakcie przejazdu, w trakcie kontroli bilet ten nie został przez pasażera okazany. W tej sytuacji kontroler poinformował pasażera o konieczności wystawienia wezwania do zapłaty i poprosił w tym celu o okazanie dokumentu tożsamości - informuje Tomasz Kunert, rzecznik ZTM.
Czytaj także: Twój samochód ma ponad 6 lat? W życie wchodzą nowe przepisy, które musisz poznać!
- W czasie wystawiania wezwania do zapłaty pasażer zaczął używać wobec kontrolera wulgarnych słów oraz próbował odebrać dokument. Towarzyszący kontrolerowi pracownik ochrony widząc, jego zachowanie może mieć bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo kontrolera oraz innych podróżnych próbował temu zapobiec. Pomimo prośby pracownika ochrony o uspokojenie się, zachowanie pasażera było agresywne, zaczął siłować się z pracownikiem ochrony jak również dwukrotnie usiłował wyrwać z rąk kontrolera biletów dokument; używał słów wulgarnych i dwukrotnie opluł pracownika ochrony - czytamy w oświadczeniu.
Prawidłowa reakcja pracownika ochrony
- Analiza nagrania wskazuje, że reakcja pracownika ochrony była adekwatna do zaistniałej sytuacji, bo zachowanie pasażera stworzyło bezpośrednie zagrożenie dla kontrolera i innych pasażerów oraz utrudniało realizację przez niego zdań służbowych. Pracownik ochrony realizował swoje zadania zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie naruszył praw nietykalności cielesnej i nie przekroczył kompetencji - dodaje rzecznik.
- Dodam również, że z posiadanych danych przez ZTM wynika, iż zaistniała sytuacja nie jest incydentalną. W maju tego roku została nałożona na owego pasażera opłata dodatkowa, ponieważ okazany przez niego bilet mobilny (kupiony w aplikacji) również został kupiony dopiero w trakcie kontroli biletowej, a rzekomo posiadany wcześniej bilet kartonikowy, jak twierdził, ważny na przejazd, pozostawił na siedzeniu w pojeździe metra. Ponadto w okresie wcześniejszym na pasażera dwukrotnie została nałożona opłata dodatkowa - podkreśla Kunert.
Agresywne zachowanie podczas kontroli biletów
Do sieci trafiło nagranie z warszawskiego autobusu. Widać na nim dwóch mężczyzn, którzy przepychają się w autobusie. Prawdopodobnie jest to pasażer i ochroniarz towarzyszący kontrolerom biletów.
- Nie jesteśmy na Ty. Nie dotykaj mnie. Nie jesteśmy na dwa metry - słyszymy na nagraniu.
- Zaraz pana skuję - krzyczy ochroniarz.
Czytaj także: Wracają niedziele handlowe? To dobra wiadomość dla miłośników zakupów
Z nagrania nie wynika dlaczego doszło do agresywnej sytuacji. Pasażer twierdzi, że ma ważny bilet, a kontroler zabrał jego legitymację - czyli dokument tożsamości. Po niezbyt miłej wymianie zdań ochroniarz zaczął szarpać mężczyznę. Kazał mu wyjść z autobusu. W tle słychać także głos kobiety, która próbuje wyjaśnić dlaczego doszło do zdarzenia. Zabrał mu legitymację.
Ochroniarz poprosił pasażera o założenie maseczki. Ten z kolei twierdził, że maseczka zsunęła się podczas szarpaniny i poprosił ochroniarza o zachowanie dystansu.
- Mnie to nie obowiązuje. Podniósł rękę na kontrolera. A ja bronię kontrolera - słyszymy głos ochroniarza.
- To pan zaczął. Zabrano mu legitymację. Dlaczego? - próbuje ustalić kobieta na nagraniu.