8 lat ciszy i zamkniętych drzwi Sali Kongresowej
Prace w Sali Kongresowej zaczęły się w 2014 roku. Dwa lata później zbankrutował wykonawca. Problemy finansowe, długa procedura uzyskania pozwolenia na prowadzenie prac, pozwolenia konserwatorskie i upadek pierwszego wykonawcy - problemów z remontem Sali Kongresowej było dużo. Teraz pojawiło się światełko w tunelu wskazujące na to, że ten trwający w nieskończoność remont ma szansę się skończyć w 2024 roku. Warszawscy radni przeznaczyli dodatkowe 100 milionów złotych na ten cel.
- 270 milionów powinno starczyć na skończenie tej inwestycji. Wcześniej była to kwota 180 mln, która dziś nie starcza - mówi wiceprzewodniczący Rady Warszawy Sławomir Potapowicz.
Modernizacja Sali Kongresowej trwa dłużej niż budowa całego pałacu. Budzi to kontrowersje i podejrzenia. Aktywiści wyliczają, że miasto co roku może na tym tracić miliony złotych. - Mamy do czynienia z ogromną niegospodarnością publicznych pieniędzy. Ktoś za to powinien odpowiedzieć - tak komentował sytuację aktywista Jan Śpiewak. Prezes Pałacu Kultury i Nauki Rafał Krzemień, zapytany o ten remont dwa lata temu odpierał te zarzuty. - Sala Kongresowa nie jest obiektem dochodowym. Nigdy nie była. To jest obiekt kulturalny tak naprawdę. Nie mówmy o pieniądzach. Ja bym powiedział, że jedyną stratą, którą Warszawa w związku z tym ponosi to fakt, że nie ma w tej chwili tego obiektu - mówił prezes PKiN. - Ta sytuacja jest absurdalna. Rodzi się pytanie czy tutaj nie powinny podjąć czynność organy śledcze - mówił o remoncie Sali Kongresowej wiceminister sprawiedliwości, były warszawski radny z PiS Sebastian Kaleta. Jeśli nie będzie kolejnych niespodzianek - Sala Kongresowa ma być otwarta w 2024 roku.
Czytaj także: Zdalne nauczanie? Nie na UKSW! Studenci protestują
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!