Według ustaleń "Rzeczpospolitej", rodzina słynnego rodu Branickich uważa, że działki Adama Branickiego pochodzące z Folwarku Paluch, przed wojną znajdującego się na terenie lotniska, nie przeszły w ręce Skarbu Państwa. Prawo do gruntów mieli przejąć spadkobiercy w wyniku spadkobrania.
Rodzina sądzi się z lotniskiem od 2013 roku. Chce wynagrodzenia
Jak wskazała w rozmowie z "Rzeczpospolitą" adwokat Katarzyna Michno, pełnomocniczka synów Anny Branickiej-Wolskiej, proces cywilny jej klientów przeciwko PP Porty Lotnicze SA toczy się już od 2013 r. Kluczowy mógł wydawać się 2021 r., kiedy w I instancji zapadł wyrok częściowo zasądzający, jednak został zaskarżony przez każdą ze stron. W tym momencie postępowanie w pozostałym zakresie pozostaje zawieszone.
Spadkobiercy Adama Branickiego nie zabiegają o odszkodowanie, lecz o wynagrodzenie za bezumowne wykorzystywanie przez Porty Lotnicze rodzinnych nieruchomości, za okres do momentu ich wywłaszczenia. Pełnomocniczka sprecyzowała również, że 10 lat temu wojewoda mazowiecki postanowił na mocy decyzji wywłaszczyć ród z części działek na płycie portu.
Jaki finał może mieć sprawa?
Radca prawny Marcin Włodarski, ekspert w dziedzinie nieruchomości i inwestycji infrastrukturalnych, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wskazał, że spór sądowy nie znajdzie finalnie pozytywnego zakończenia dla rodziny. Według niego rodzina Branickich prowadząc proces z lotniskiem, nie zablokuje możliwych działań związanych z prywatyzacją spornych gruntów.
– Gdyby sąd przyznał odszkodowanie z tytułu na przykład bezumownego korzystania z nich przez Skarb Państwa, to właśnie Skarb Państwa, a nie podmiot, który dokonał zakupu, będzie musiał je zapłacić. Nabywcę chroniła będzie z kolei rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych – wyjaśnił ekspert.
Zobacz poniżej zdjęcia z otwarcia Lotniska Warszawa - Radom: