Koniec promu przez Wisłę
"Szanowni Państwo, uprzejmie informujemy że prom Gassy-Karczew po 11 latach pływania dnia 20.09.2025 kończy swoją działalność. Dziękujemy wszystkim sympatykom i osobom które przez lata korzystały z naszych usług" - takiej smutnej treści komunikat podpisany przez właściciele i załogę promu, pojawił się na stronie internetowej atrakcji.
Prom od 2014 roku kursował przez Wisłę, łącząc ze sobą dwie podwarszawskie miejscowości: Gassy (pow. piaseczyński) i Karczew (pow. otwocki).
Wiadomo było, że właściciele promu mierzą się z kłopotami co najmniej od czasu pandemii COVID-19. Mieli oni zabiegać o wsparcie ze strony któregoś z okolicznych samorządów lub o przejęcie tej niewątpliwej atrakcji turystycznej przez lokalne władze. Nic takiego się jednak nie zdarzyło i w efekcie prom Gassy-Karczew zakończył swoją działalność wraz z końcem tegorocznego letniego sezonu.
To wielka strata dla turystów, ale i okolicznych mieszkańców, bo przeprawa wypełniała lukę pomiędzy dwoma mostami znajdującymi się odpowiednio w Górze Kalwarii (9 kilometrów) i Warszawie (Most Południowy - 10 kilometrów). Za niewielką cenę (5 zł za osobę, 3 złote za rower, 6 za motocykl, 10 za auto osobowe, 15 za auto dostawcze) z transportu promem korzystali zatem zarówno turyści, jak i lokalni mieszkańcy.
Swój udział w końcu promu miała też tegoroczna pogoda - rekordowo niski poziom Wisły sprawił, że działalność promu była w tym sezonie długo wstrzymana, bo utknął on na mieliźnie.
Sensacyjne odkrycie na dnie Wisły: