Na wąskim chodniku na Puławskiej stanął przystanek. Mieszkańcy Mokotowa na jego widok łapią się za głowę i zaznaczają, że zostało tam za mało miejsca dla pieszych. To nie pierwszy raz, kiedy miasto jest krytykowane za inwestycje prowadzone na tej ulicy. Społecznicy od dawna skarżyli się na to, że przestrzeń dla pieszych i rowerzystów jest tam zbyt mała w porównaniu do szerokości jezdni. W przeszłości organizowali nawet piesze i rowerowe masy krytyczne w tej sprawie.
Wielu mieszkańców miało nadzieję, że taki stan rzeczy zmieni się po trwającym już od blisko 14 miesięcy remoncie Puławskiej, który jest związany z budową trasy tramwajowej do Wilanowa. Tak się jednak nie stało. Pomimo że prace na odcinku Willowa - Rakowiecka trwały bardzo długo, to po ich zakończeniu okazało się, że sytuacja pieszych i rowerzystów się nie poprawiła. Chodnik pozostał wąski, nie wyznaczono też ścieżki rowerowej, a z kolei kierowcy zyskali w tym miejscu dodatkowy, czwarty pas ruchu.
Mieszkańcy są zaskoczeni nowym przystankiem na Puławskiej
Teraz na Puławskiej pojawiła się kolejna zmiana, która zdziwiła mieszkańców Mokotowa. Na początku tygodnia zamontowano tam wiatę przystankową pośrodku wąskiego chodnika. Przystanek obsługujący linie 138, 222 oraz N37 przeniesiono sprzed biurowca Europlex przed Rakowięcką, gdzie pasażerowie mają zdecydowanie mniej miejsca podczas czekania na autobus. Mieszkańcy są zaskoczeni tym, że nowa wiata przystankowa zajmuje tak dużo przestrzeni. Jak zaznaczają, gdy otworzy się drzwi pobliskiej apteki, piesi i rowerzyści nie mogą się tamtędy komfortowo przedostać.
"Jest za mało miejsca, stanowczo za mało miejsca. Tym bardziej, że bardzo dużo rowerzystów tu jeździ, a Puławska się do tego nie nadaje. Po otwarciu drzwi dziewczyna objęta z chłopakiem nie da rady przejść, a samemu też ciężko się prześlizgnąć" - mówi mieszkanka Mokotowa.
"To utrapienie mieszkańców"
W podobnym tonie wypowiadają się również inny mieszkańcy tej okolicy. Wszyscy zaznaczają, że nowa wiata sprawiła, że chodnik stał się po prostu za wąski.
"To jest utrapienie mieszkańców, tak samo jak cała ta Puławska, przede wszystkim rowery, nikt nie jeździ po ulicy, a większość jeżdźi po chodniku" - zaznacza inny mieszkaniec.
"Piesi w zasadzie nie mają dla siebie miejsca, stoi przystanek i jest ciasno, dziwnie jest po prostu" - wtóruje mu kolejna mieszkanka.
Urzędnicy nie przyznają się do błędu
Pomimo głosów krytyki urzędnicy odpowiedzialni za inwestycję nie przyznają się do błędu. Jak zaznacza rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz, wszystko zostało wykonane zgodnie z wymogami. Dodaje jednak, że sytuacja będzie monitorowana.
"Sprawdziłem z inżynierami, jak wygląda sytuacja w tym miejscu, nie tylko zajrzeliśmy do projektu, ale też wykonaliśmy pomiary, podejrzewam, że wnioski dotyczące tej wiaty, mogły zostać wyciągnięte podczas jej montażu, kiedy trzeba zajmować więcej powierzchni. Wokół miejsca, gdzie ta wiata się znalazła postawiono płotki i wygrodzenia. Szerokość przejścia za wiatą to 170 cm, przed wiatą ponad 240 cm. Jest to zgodne ze standardami projektowania infrastruktury dla pieszych. Rozmawiałem z inżynierami odpowiedzialnymi za tę inwestycję, oczywiście będziemy przyglądali się, jak rozkłada się ruch pieszych w tym miejscu" - mówi Maciej Dutkiewicz.
Współpraca: Kuba Husarz.
Zobacz zdjęcia przystanku na ulicy Puławskiej