Progi zwalniające na Woronicza

i

Autor: Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 17 PSP w Warszawie

Z miasta

Zmiany na Woronicza. W miejscu wypadku zamontowano progi zwalniające

Dwa tygodnie po tragicznym zdarzeniu na Woronicza pojawiły się progi zwalniające. 13 sierpnia doszło tam do dramatycznego wypadku z udziałem pieszych.

Progi zwalniające na Woronicza

13 sierpnia na ulicy Woronicza, niedaleko Spartańskiej rozpędzony kierowca potrącił przechodząca kobietę, na następnie staranował przystanek. W wyniku zdarzenia dwie kobiety (w tym piesza) zginęły, a sześć osób trafiło do szpitala. Wobec mężczyzny zastosowano trzymiesięczny areszt, grozi mu kara więzienia.

Teraz na tym odcinku mokotowskiej drogi - zgodnie z niedawną obietnicą władz miasta - służby zamontowały progi zwalniające, a także wprowadziły ograniczenie prędkości do 30 km/h. Czy to odstraszy łamiących przepisy kierowców? Warto zauważyć, że zamontowane w tym miejscu progi wyspowe można łatwo ominąć, praktycznie bez znacznego wytrącania prędkości.

Jest to jednak rozwiązanie tymczasowe. Docelowo (projekt zmian ma powstać we wrześniu) odcinek ten ma zostać znacząco przebudowany po jednym pasie do jazdy na wprost i po jednym do skrętu. Z kolei na skrzyżowaniu ulic Woronicza i Spartańskiej powstanie sygnalizacja świetlna. Być może przeniesiony zostanie przystanek autobusowy, który i tak jest obecnie nieużywany z uwagi na zniszczenia powstałe w trakcie wypadku.

Miasto wiedziało o niebezpiecznym przejściu dla pieszych na Mokotowie

Jak już wielokrotnie powtarzano, miasto od dobrych kilku lat wiedziało o tym, jak bardzo niebezpieczne jest to przejście dla pieszych. Wszystko w związku z prowadzonym w mieście w latach 2016-2020 audytem. W jego ramach oceniano wszystkie warszawskie przejścia i wystawiano im noty. Przejście, na którym doszło do dramatu, uzyskało najniższą. Mimo to nie doczekało się ono remontu.

Miasto tłumaczy to faktem, że równie słabą notę zyskało wiele innych przejść w mieście i zwyczajnie ulica Woronicza utknęła w kolejce do przeprowadzenia niezbędnych prac zwiększających bezpieczeństwo.

Marsz po tragicznym wypadku na Woronicza. "Nazywajmy te rzeczy morderstwami, a nie wypadkami"