Zapłacimy blisko 30 proc. mniej za wywóz śmieci?
Miejska spółka MPO podpisała umowę na rozbudowę Zakładu Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych. Dzięki temu po latach opóźnień Warszawa zyska największą w kraju, nowoczesną spalarnię, która zasili w ciepło i energię elektryczną kilkanaście tysięcy gospodarstw. Inwestycja pozwoli też kształtować z korzyścią dla mieszkańców ceny zagospodarowania śmieci.
- Warszawa zyska spalarnię o 7-krotnie zwiększonej przepustowości. Wybudowanie poważnej instalacji miejskiej stwarza wreszcie konkurencję dla prywatnych firm i będzie mieć decydujący wpływ na kształtowanie kosztów odpadów – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent m.st. Warszawy. – Co ważne, inwestycja będzie estetyczna i ekologiczna, a zastosowane technologie zabezpieczą okolicznych mieszkańców przed uciążliwościami – podkreśla prezydent stolicy.
Nieoficjalnie ustaliliśmy, że po powstaniu inwestycji w 2023 r. za wywóz śmieci w Warszawie możemy zapłacić nawet 30 proc. mniej niż obecnie. Zależy to natomiast od wielu okoliczności i czynników, rzeczywistych rynkowych cen oraz ogólnej sytuacji finansowej miasta.
Według ratusza zmodernizowany i rozbudowany Zakład Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych na Targówku będzie najnowocześniejszym tego typu obiektem w Polsce. Ma przetwarzać ponad 300 ton odpadów komunalnych rocznie, a to blisko 30 proc. całego strumienia odpadów miejskich, które są najtrudniejsze i najbardziej kosztowne do przetworzenia. - Kiedy inwestycja powstanie - mieszkańcy zapłacą mniej za wywóz śmieci - zapowiada ratusz.
"Lepiej później niż wcale"
Spalarnia miała powstać rok temu, a władze Warszawy przespały okazję zdobycia unijnych dotacji - mówią krytycy. Zgodnie z wcześniejszymi planami miasta - przetarg miał być ogłoszony w 2016 roku, a w 2019 roku spalarnia śmieci miała być już gotowa.
- Rozbudowa spalarni mogła kosztować dwa razy mniej i powstać wcześniej. Ponad 10 lat temu Hanna Gronkiewicz-Waltz zrezygnowała z dofinansowania unijnego do realizacji tej inwestycji. Przez wiele lat ta inwestycja nieudolnie była prowadzona. Dotacji unijnych na ten projekt dziś już nie mamy. Dziś ma to kosztować 2 mld. Wtedy to było pół miliarda. Ale lepiej później, niż wcale - mówi wiceminister klimatu Jacek Ozdoba, który wcześniej był warszawskim radnym.