Legendy miejskie Warszawy
Legendy miejskie towarzyszą mieszkańcom stolicy właściwie od jej powstania. Już sama nazwa miasta ma legendarny rodowód i upatruje się jej początku w historii o syrenie Sawie i młodym Warsie. Chociaż ta opowieść ma w sobie urok i w jakiś sposób grzeje serce, to miasto stołeczne ma również znacznie ciemniejszą stronę.
Jedną z takich mniej przyjemnych legend, która swego czasu elektryzowała mieszkańców Warszawy jest zdecydowanie ta o nawiedzonej II linii metra.
Czytaj także: Warszawa będzie ogrzewana ciepłem z tuneli metra? Nowe rozwiązania
W II linii metra straszy?
Budowę drugiej linii metra opóźniać miały… duchy pomordowanych w trakcie wojny i powstania osób, które nie zostały odpowiednio pochowane. Pojawiały się doniesienia o tym, że widywano je błąkające się po tunelach podmiejskiej kolejki, gdzie straszyły budowlańców i inżynierów. Jednak wiadomo, jak to legenda, i ta zaczęła żyć swoim życiem.
Czytaj także: Najdłuższy budynek w Warszawie skrywa przykrą tajemnicę
W jej innych wersjach robotnicy mieli zachowywać w tajemnicy fakt odkrycia masowych grobów i wielu ludzkich szczątków w miejscach, gdzie miałaby przebiegać miejska kolejka. W tamtym czasie na Facebooku pojawił się nawet fanpage "Boję się jeździć II linią metra", który cieszył się całkiem sporą popularnością.
Psychologiczne wytłumaczenie strachu
Taka legenda, jak ta o nawiedzonej II linii metra ma jednak psychologiczne wytłumaczenie. Podziemia od wieków odgrywają rolę swego rodzaju archetypu czegoś złego, zepchniętego na drugi plan, pogrzebanego w ludzkiej pamięci. Podziemna kolejka siłą rzeczy dziedziczy te strachy, która żyły w ludziach od pokoleń.
Jako gatunek ludzki boimy się również tego, co nieznane. O ile udało nam się oswoić z I linią metra, to II była na początku swojego istnienia dość egzotyczna. Kolejne lata jej działalności dowodzą jednak, że żadne duchy nie dybią na bezpieczeństwo mieszkańców i możemy spać spokojnie, a przede wszystkim bez obaw podróżować metrem.
Czytaj także: Zanieczyszczone powietrze w metrze. Nawet 30 razy gorsze niż na ulicach