Schronisko na Paluchu pęka w szwach

i

Autor: Ewa Sas

Warszawskie schronisko pęka w szwach. Na adopcję czeka niemal tysiąc zwierzaków!

2022-09-21 21:18

Tak źle nie było od dawna. W Schronisku na Paluchu na adopcję czeka 720 psów i 220 kotów. Wystarczy spojrzeć na wyniki z września dwa lata temu - wówczas było tu o połowę mniej psiaków. Pracownicy szukają dla zwierząt miejsca w każdym kącie, jaki mają do dyspozycji. Niestety schronisko nie jest z gumy.

Klar potrafił ratować tonące osoby. Wyjątkowy pies odszedł na wieczną służbę

ZOBACZ TAKŻE:

  1. Uwaga, też mogłeś dostać podobnego SMS-a. Za nic nie klikaj w link
  2. Biedronka wypłaci specjalne nagrody. Gigantyczna grupa osób dostanie 1,5 tys. zł
  3. Mazał po budynku, bo "po prostu nie lubi" świadków Jehowy. Usłyszał zarzuty

Schronisko na Paluchu z problemami

W tej chwili na terenie schroniska powstaje nowy budynek geriatrii. To bardzo ważna i wyczekiwana inwestycja, ale ze względu na nią trzeba było wyłączyć część schroniska z użytku. W efekcie tego psi seniorzy trafili do pawilonów.

Miejsca jest coraz mniej, dlatego psy są łączone w boksach. Jeszcze rok temu każdy z czworonogów miał taki boks dla siebie. Dzisiaj na tej samej przestrzeni są 2-3 psy. Stanęły też nowe domki. - Musieliśmy zrezygnować z jednego z trzech wybiegów dla psów, czyli miejsca, gdzie mogą one swobodnie biegać bez smyczy. Bo po prostu musimy te psy gdzieś ulokować - mówi Patrycja Jarosz ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Warszawie.

Dużo zwierzaków, mało chętnych do adopcji

Pracownicy schroniska liczą, że adopcje zaraz ruszą pełną parą. Przyznają jednak, że ludzie mniej chętnie będą przygarniać zwierzaki ze względu na własną sytuację ekonomiczną. Zarówno adopcja, jak i samo życie ze zwierzakiem wiąże się z ciągłymi, a w ostatnim czasie coraz wyższymi, kosztami. Do tego w Polsce pojawiło się mnóstwo zwierząt z Ukrainy.

- Trafiły nie tyle do naszego schroniska, co do Warszawy, przez co miejsca w domach się zapełniły - mówi Patrycja Jarosz. - Obserwujemy też takie zjawisko, że trafiają do nas psy, które prawdopodobnie nie są Warszawy. Należy pamiętać, że każda gmina ma obowiązek zaopiekować się bezdomnymi zwierzętami na swoim terenie. Są osoby, które z jakiś powodów podrzucają te zwierzęta do nas, bo Paluch cieszy się dobrą opinią. Ale to krótkowzroczne działanie, bo schronisko nie jest z gumy. To, że zwierząt jest coraz więcej sprawia, że opieka jest na coraz niższym poziomie. Choćby dlatego, że wolontariusze mają coraz mniej czasu by chodzić na spacery i się nimi opiekować.

Wrzesień to czas intensywnych poszukiwań na rynku mieszkań na wynajem, zwłaszcza jeśli chodzi o studentów. Często chcą oni przygarnąć zwierzaka, jednak właścicieli mieszkań, którzy zgadzają się na czworonoga, można policzyć na palcach jednej ręki.

- Mamy taki apel do właścicieli takich mieszkań, żeby zgadzali się na zwierzaki. Zawsze można się zabezpieczyć, można zawrzeć taki zapis w umowie, że w razie zniszczeń wynajmujący pokryje koszty. Poza tym nie ma co demonizować, myślę że statystycznie zwierzęta robią mniej zniszczeń, niż ludzie - zauważa Patrycja Jarosz.

Jeśli ktoś faktycznie nie jest w stanie przygarnąć zwierzaka, może wspierać w inny sposób. Wciąż potrzebni są wolontariusze, którzy będą zabierać psy na spacery i pomagać w innych czynnościach w schronisku. Wystarczy poświęcić przynajmniej cztery godziny w miesiącu. Oprócz tego w schronisku bardzo przydadzą się ciepłe koce, duże ręczniki i pościele, a także dobra jakościowo karma.