Śledztwo ws. respiratorów
W dzienniku czytamy, że śledztwo jest prowadzone pod katem oszustwa i niegospodarności, a badane są wszystkie zakupy "bez przetargu" dokonane na mocy specustawy o koronawirusie. Ministerstwo Zdrowia nie widzi w tym żadnej sensacji.
- Prokuratura po zawiadomieniu posłów prowadzi postępowanie. W mojej opinii sensacją by było, gdyby w sytuacji, w której jest zawiadomienie, prokuratura nie poddaje go żadnej analizie. To by oznaczało, że nie ma chęci do wyjaśnienia wszelkiej okoliczności - mówi wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński i dodaje, że resort jest w stałym kontakcie z firmą, od której zakupił respiratory.
Chodzi o 200 mln zł
- Firma ze względu na działania i współpracę z kontrahentami z zagranicy wskazała, że zwróci całość pieniędzy, natomiast nie jest to możliwe w tym momencie. Na bieżąco też informujemy o kwotach, które już do nas wróciły. Nie można zapominać, że już ponad 14 mln euro wróciło już na konto ministerstwa - dodaje Cieszyński.
Chodzi o 1200 respiratorów zamówionych od firmy z Lubelszczyzny - po zawyżonych cenach - za w sumie 200 milionów złotych.