Karę ograniczenia wolności wraz z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnych prac społecznych wymierzył w poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieście trzem aktywistom LGBT Margot, Pawłowi Sz. i Zuzannie M., którzy zostali oskarżeni o udział w zbiegowisku i atak na wolontariuszy fundacji pro-life.
Wyrok w sprawie Margot jest nieprawomocny
Sąd uznał oskarżonych za winnych i wymierzył Margot karę jednego roku ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnych prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie, Pawłowi Sz. karę 11 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnych prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie, a Zuzannie M. karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnych prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie.
Ponadto sąd orzekł wobec dwójki oskarżonych Margot i Pawła Sz. obowiązek naprawienia szkody i zapłacenie na rzecz pokrzywdzonej fundacji kwoty ponad 6 tys. zł oraz wypłacenie na rzecz pokrzywdzonych Jana B. i Łukasza K. nawiązki w kwocie 5 tys. i 3 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd nie miał wątpliwości co do oskarżonych
W przedstawionym ustnie uzasadnieniu podjętego wyroku sędzia Aleksandra Smyk wskazała, że sąd w postępowaniu karnym nie jest umocowany od tego, aby kreować prawo i rozstrzygać o sprawach światopoglądowych i politycznych.
Sędzia podkreśliła wprost, nie ma żadnych wątpliwości, że zarzucane aktem oskarżenia działania zostały przez oskarżonych podjęte: – Sąd nie ma żadnych wątpliwości, że tak było, ponieważ dysponuje nagraniami, które zostały w sprawie przeprowadzone, z którymi mogły się wszystkie strony zapoznać, wobec czego stan faktyczny dla sądu nie budził żadnych wątpliwości. Wątpliwości nie budziła, również kwalifikacja prawna, choć strony przedstawiały swoje poglądy na ten temat – oświadczyła sędzia.
Dalej przyznała, że obowiązkiem sądu jest orzekanie zgodnie z przepisami ustawy i własnym sumieniem: – Mamy wszyscy prawo do wypowiadania poglądów, mamy prawo do posiadania własnych poglądów i jeżeli chcemy, możemy twierdzić, że czyjeś poglądy nam się nie podobają, natomiast możemy to czynić tylko i wyłącznie w taki sposób, aby nie łamać obowiązujących przepisów prawnych. Jeżeli decydujemy się na złamanie tych przepisów, powinniśmy być świadomi, że poniesiemy za to odpowiedzialność karną – mówiła sędzia.
Według sądu nie istniały żadne okoliczności, aby wskazać, że oskarżeni działali z powodu wyższej konieczności, czy obrony koniecznej. Z kolei pozbawienie ich wolności świadczyłoby o zbyt surowej karze.