Zostali bez dachu nad głową nawet przez rok!
Po pożarze garażu przy ulicy Górczewskiej 150 osób pozostało bez mieszkania. Część lokali została pozbawiona wody i prądu - naprawa zajmie ok. 2 tygodni. Są jednak obiekty które całkowicie nie nadają się do ponownego zamieszkania i wymagają generalnego remontu. Jak podkreśla zarządca budynku, może to potrwać nawet rok. Wspólnota nie ma jednak możliwości, by zapewnić poszkodowanym lokale zastępcze na czas remontu.
- Jesteśmy bez dachu nad głową, pozostawieni sami sobie z dziećmi, bez środków finansowych - ja straciłam niedawno pracę, więc jesteśmy naprawdę bardzo ciężką sytuację. Dzieci nie chcą wracać na to osiedle - płaczą, nie śpią po nocach, mają traumę - mówi Olga Zygmuntowicz, poszkodowana w wyniku pożaru.
Czytaj także: Górczewska: zapalił się samochód w garażu podziemnym. Na miejscu 45 strażaków
- Dziś spaliśmy u sąsiadów, dzieci u drugich. Ale to są dla nas kompletnie obcy ludzie - dodaje poszkodowana.
Czy znajdą się lokale zastępcze dla poszkodowanych?
Budynek, który został uszkodzony podczas pożaru był prywatny. Oznacza to, że to po stronie właściciela leży obowiązek zapewnienia mieszkańcom lokalu zastępczego na czas remontu. -Zapłacono nam za hotel do wtorku, ale teraz nie mamy się gdzie podziać - podkreśla poszkodowana.
Swoją pomoc postanowiła zaoferować dzielnica. - Miasto może wesprzeć te rodziny, które nie znajdą na czas remontu innego dachu nad głową. Ale to będzie wsparcie w lokalu socjalnym, o niższym standardzie. Nie wszyscy dostaną taki lokal, ale jeśli ktoś faktycznie będzie w potrzebie, na pewno nie zostanie "odesłany z kwitkiem" - podkreśla Krzysztof Strzałkowski, burmistrz dzielnicy Wola.
-
Zbiórka dla mieszkańców Górczewskiej
Każdy, kto chciałby pomóc mieszkańcom, może dołączyć do internetowej zbiórki pieniędzy. - W nocy z 15 na 16 października wybuchł pożar w garażu pod naszym budynkiem H na osiedlu na Warszawskiej Woli. Obudził nas nad ranem smród i dym który wdzierał się do mieszkań oknami i drzwiami. W popłochu, w całkowitych ciemnościach zakładaliśmy jedynie kurtki na plecy, braliśmy dzieci na ręce i uciekaliśmy z własnego domu. Spłonął garaż który pochłonął prawie 50 aut, została naruszona konstrukcja nośna budynku, popękały ściany, blok nie nadaje się do zamieszkania. Prawie 70 mieszkań, ponad 150 osób - zostaliśmy bez dachu nad głową na przeszło rok i to tylko z budynku H, oprócz tego jest drugie tyle poszkodowanych osób z bloków obok G oraz J którzy tymczasowo również zostali bez mieszkania. Zbliża się wielkimi krokami zima, panuje pandemia wirusa Covid-19 pomóżcie nam mieszkańcom przetrwać ten i tak trudny dla nas okres - czytamy na profilu zbiórki.
Link do zbiórki znajduje się >>TUTAJ<<