34 godziny i szczęśliwy finał - tyle trwała przymusowa izolacja grupy ratowników medycznych z Warszawy. Chodzi o trzyosobowy zespół, który niósł pomoc osobie z podejrzeniem koronawirusa.
Załoga najpierw kilkanaście godzin spędziła na przestrzeni kilku metrów kwadratowych w karetce, później przeniesiono ich do namiotu z kwarantanną.
Pomogli nam obcy ludzie, którzy przynosili jedzenie - na bezpieczną odległość, my zachowując warunki kwarantanny braliśmy to i mogliśmy przetrwać. Przerażała nas wizja spędzania izolacji w karetce - mówiła pani Marta, jedna z ratowniczek objętych kwarantanną.
Według wpisu p. Marty w mediach społecznościowych zespół został zwolniony do domu wczoraj około godziny 22giej.
Załoga jest już w domu i odpoczywa po prawie dwu dobowym dyżurze.[przyp. red rozpoczęli o siódmej rano we wtorek]. Pacjent, którego transportowali - i to od niego mieli rzekomo zarazić się koronawirusem - miał negatywny wynik badania i czuje się dobrze.