Chciał odpocząć nad wodą, trafił na średniowieczny skarb. "Wisła skrywa wiele tajemnic"

2025-07-02 18:47

W środę, 2 lipca stołeczny konserwator zabytków poinformował w mediach społecznościowych o niezwykłym odkryciu. Jak się okazało, spacerowicz wyłowił z Wisły w Warszawie prawdziwy skarb - średniowieczny miecz. Teraz przedmiot zostanie odpowiednio zabezpieczony, a przeprowadzone analizy pozwolą dowiedzieć się nieco więcej o tym niecodziennym znalezisku.

Niezwykły skarb znaleziony w Wiśle w Warszawie

"Jak widać, Wisła skrywa nie lada skarby. [...] Miecz zachowany jest prawie na całej długości, z charakterystyczną kulistą głowicą i z intrygującym znakiem krzyża na trzonie. Znalazca co prędzej przyniósł go nam, dopełniając tym samym ustawowy obowiązek" - poinformował stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki.

W rozmowie z PAP konserwator wyjaśnił, że we wtorek na wysokości Tarchomina spacerowicz zobaczył wystający z wody miecz. - Super, że wiedział, co powinien zrobić. W środę przyniósł go do naszego biura. Potwierdziliśmy, że jest to miecz średniowieczny. Więcej będziemy wiedzieli po dalszych analizach - powiedział Krasucki.

Konserwator zaznaczył, że miecz prawdopodobnie został wypłukany przez Wisłę, która często zmienia kształt dna. Nie wiadomo na razie, skąd się w niej wziął. - Wisła skrywa jeszcze wiele tajemnic - podkreślił i przypomniał o ostatnich odkryciach archeologicznych na wysokości ul. Tamka, gdzie znaleziono m.in. pistolet skałkowy. Dodał również, że wszystko, co znajduje się w ziemi czy w wodzie, jest własnością Skarbu Państwa. Zabytki archeologiczne muszą być przekazane konserwatorowi zabytków. Sam miecz oddano już Pracowni Konserwacji Metalu Państwowego Muzeum Archeologicznego, gdzie fachowcy zajmą się jego profesjonalnym zabezpieczeniem.

Odkrycie cenne i... przypadkowe

Jak jednak doszło do tego niezwykłego odkrycia? We wtorek po południu pan Andrzej podjechał skuterem nad Wisłę. Jest wędkarzem, lubi wodę i odpoczywa, patrząc na nią. - Wiedząc, że jest niski stan Wisły, poszedłem w miejsca ogólnodostępne. Patrzę - coś leży metalowego na takiej napływowej główce w wodzie [...]. Myślałem w pierwszej chwili, że to jest zawias. Wyjąłem z wody i zacząłem wstępnie oczyszczać - opowiedział mieszkaniec Tarchomina w rozmowie z PAP.

Dodał, że na mieczu było bardzo dużo ślimaków i kiełży. Po delikatnym oczyszczeniu pan Andrzej zobaczył emblemat krzyża. - Wiedziałem już wtedy, że to chyba będzie ciekawsze znalezisko. Od razu pomyślałem, że trzeba będzie to przekazać, komuś kto się na tym zna - podkreślił.

Pan Andrzej uznał, że skuterem znaleziska wieźć nie będzie, schował je więc w trawie, wrócił do domu i wziął samochód. W międzyczasie skontaktował się ze swoim kolegą, który amatorsko chodzi z wykrywaczem metali. Ten powiedział mu, że najlepiej, by miecz był jak najdłużej w wodzie. Pan Andrzej zawinął więc odkrycie w koszulki zmoczone wiślaną wodą. - Przeleżał noc w samochodzie, a dzisiaj rano, z żoną pojechaliśmy z nim do stołecznego konserwatora zabytków. Tam spotkało nas duże poruszenie i zaskoczenie, bo wychodzi na to, że to chyba duże znalezisko - zaznaczył.

Po znalezieniu miecza, we wtorek wieczorem pan Andrzej wrzucił zdjęcia na portal z miłośnikami archeologii. - Zrobiło się gorąco, ludzie pisali, że znalazłem średniowieczny miecz - powiedział. - To przypadkowa zdobycz. Ludzie szukają latami takich rzeczy, a mi się trafiło zupełnie przez przypadek - zaznaczył jednocześnie.

- Gratulacje płyną ze środowiska poszukiwaczy za postawę. Że sobie tego nie zatrzymałem, nie schowałem dla siebie, tylko przekazałem konserwatorowi - dodał. Pan Andrzej podkreślił, że wraz z rodziną lubi zwiedzać muzea i ma nadzieję, że będzie mógł zobaczyć gdzieś w Warszawie swoje znalezisko.

Plac Centralny w Warszawie gotowy
Warszawa Radio ESKA Google News
Śliwką w kompot
Poszukiwacze skarbów (Śliwką w kompot)