Jak wynika z wyników inwentaryzacji, w stolicy jest wystarczająco dużo miejsca do ukrycia się wszystkich mieszkańców w sytuacji ewentualnego zagrożenia. Jak zaznaczył prezydent Warszawy, inwentaryzacja miejsc mogących służyć za schronienie została w Warszawie rozpoczęta jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie.
- Już wtedy alarmowaliśmy, że sprawa nie jest uregulowana w polskim prawie - stwierdził Trzaskowski.
Jak dodał, 4 maja przesłał pismo do ministra Mariusza Kamińskiego, w którym zaalarmował o problemach w przepisach i pytał o plany rządu związane z ich rozwiązaniem. Władze centralne miały odpowiedzieć bardzo ogólnie, bez żadnych konkretów. Choć początkowo twierdziły, że to po stronie wojewodów leży większa odpowiedzialność za sprawę, ostatecznie niewiele w tej kwestii zostało zrobione.
Czytaj również: Pociąg odjechał, ale bez pasażerów. Dantejskie sceny na Dworcu Wschodnim
Co ze schronami w Warszawie?
- Inwentaryzacja w Warszawie pokazała, że mamy ponad 2,1 tys. obiektów posiadających infrastrukturę podziemną, m.in. na Stadionie Narodowym i w metrze. Natomiast do tego, by przygotować konkretny plan, musimy zmienić prawo [...] - stwierdził prezydent stolicy.
- Dysponujemy w stolicy co najmniej 7 milionami metrów kwadratowych powierzchni, która może służyć jako miejsce ukryć. [...] My jesteśmy gotowi, czekamy na przepisy prawne, które pozwolą nam tę wiedzę, którą dysponujemy, wykorzystać. [...] Ten potencjał, którym Warszawa dysponuje, jest dla mieszkańców i nie tylko wystarczający, ale do tego potrzebne są przepisy, których od 2004 roku nie ma - zaznaczył natomiast Michał Domaradzki.