Donald Tusk w Sejmie o powodzi
W środę wieczorem premier Donald Tusk oraz ministrowie przedstawiają w Sejmie informację na temat wrześniowej powodzi oraz działań podjętych w celu usunięcia jej skutków.
Premier rozpoczął swoje wystąpienie od podziękowania "cichym bohaterom", czyli mieszkańcom terenów dotkniętych przez żywioł, podkreślając, że jednoczą się z nimi wszyscy - niezależnie od barw partyjnych. - Bez tego wielkiego wysiłku [...] nie mielibyśmy szans - podkreślił.
Szef rządu przypomniał, że w ciągu pierwszych dni powodzi w południowo-zachodniej Polsce spotykał się i rozmawiał z mieszkańcami m.in. Kłodzka, Głuchołazów, Nysy, Jeleniej Góry, Wrocławia, Głogowa i Nowej Soli. - Byliśmy także na wszelki wypadek w Szczecinie, bo tam jeszcze w dolnym biegu Odry czekają na te fale i nic nie wskazuje na to, żeby doszło do tak dramatycznych zdarzeń jak na Dolnym Śląsku czy na Opolszczyźnie. Ale też chciałem mieć tę pewność, odwiedzając Lubuskie i Zachodniopomorskie, że i tam przygotowania są na najwyższym możliwym poziomie - mówił Tusk.
Premier podkreślił, że w rozmowach z mieszkańcami terenów zniszczonych przez powódź słyszał słowa rozpaczy, ale także wezwanie do solidarnego działania poza politycznymi podziałami. - Słyszałem, że oczekują od nas, od ludzi tu zgromadzonych, solidarności z nimi w tym nieszczęściu, a nie politycznej bijatyki - zaznaczył szef rządu.
- I wydaje mi się to absolutnie kluczowe, bo przecież w naszej polskiej historii zawsze sprawdzaliśmy się i zdawaliśmy egzamin wtedy, kiedy w takich dramatycznych momentach pokazywaliśmy, że jesteśmy z tymi ludźmi - dodał. - Udało się mieszkańcom, strażakom, druhom z ochotniczej straży pożarnej, żołnierzom, żołnierzom WOT, policjantom, samorządowcom, im wszystkim udało się w wielu miejscach zapobiec najgorszemu - podkreślił Tusk.
"Nadzwyczajne, niespotykane poświęcenie ludzi, którzy pospieszyli z pomocą"
- Mamy do czynienia z powodzią - mówię tu o opadach, ilości wody - większą niż w 1997 roku, jeśli chodzi o opad w regionie, a równocześnie możemy z poczuciem ulgi i w imieniu tych wszystkich, którzy walczyli, z poczuciem satysfakcji powiedzieć, że uniknęliśmy tej najgorszej katastrofy, jeśli chodzi o rozmiar - ocenił premier. - Duże miasta, duże skupiska ludności, takie jak Wrocław czy Opole, zostały uratowane przed wielką wodą - podkreślił szef rządu.
Jego zdaniem "liczby są najmocniejszym, najdobitniejszym przykładem tego, co dzięki wysiłkowi tych ludzi ominęło te wielkie skupiska ludności na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie". - Według wstępnych ocen zniszczonych i zalanych lokali mieszkalnych w tym roku, mimo tej największej w historii wody, będzie - to jest oczywiście estymacja, bo za wcześnie na bardzo precyzyjne dane - prawdopodobnie dziesięciokrotnie mniej niż w 1997 roku - podkreślił Tusk.
Jak zastrzegł, "to w niczym nie umniejsza skali katastrofy i tragedii ludzi, którzy są na miejscu". - Ktoś, kto stracił dorobek swojego życia, mieszkanie, dom, ten nie pocieszy się statystykami, ale tutaj musimy to głośno powiedzieć, bo kierujemy te słowa do tych, którzy tam walczyli od pierwszych dni. Dzięki ich cichemu heroizmowi do tej największej tragedii, która mogła ogarnąć setki tysięcy ludzi, setki tysięcy mieszkań, gospodarstw domowych, nie doszło - zaznaczył Tusk.
- Chcę podkreślić nadzwyczajne, niespotykane poświęcenie ludzi, którzy pospieszyli z pomocą - powiedział. Podkreślił, że gdy na miejscu widział strażaków, policjantów, żołnierzy po służbie, to - po 30-40 godzinach na nogach - byli oni wykończeni, ale było widać w ich oczach satysfakcję.
Szef rządu podkreślił, że podstawą i warunkiem skuteczności akcji pomocowej, zwłaszcza w pierwszej fazie, było zaufanie między ratowanymi a tymi, którzy pomoc nieśli. - Rzeczą absolutnie niedopuszczalną - co obserwowaliśmy i na miejscu, i w mediach społecznościowych - były próby rujnowania tego zaufania między strażakami a tymi, którzy czekali na ich pomoc, między policjantami, żołnierzami, a ofiarami powodzi - ocenił premier.
Tusk zwrócił się do funkcjonariuszy służb i pracowników samorządowych, zapewniając, że - nawet jeśli słyszeli "złe głosy" - to były to odosobnione przypadki, bo cała Polska, z małymi wyjątkami, była sercem z nimi. - Chciałbym, żeby żadne złe działania, żadni źli ludzie, nie zepsuli tego wrażenia imponującej solidarności - podkreślił.
Żołnierze i strażacy nadal będą pomagać
- Nie może być tak, że skończyła się powódź, skończył się ten najbardziej spektakularny dramat, a później ludzie zostają sami ze swoim zdewastowanym mieszkaniem, z kupą śmieci na ulicy - mówił w Sejmie premier, podkreślając, że żołnierze i strażacy będą pomagać w sprzątaniu i osuszaniu dotkniętych przez powódź miejscowości tak długo, jak będzie to konieczne.
Nawiązując do programu odbudowy popowodziowej, nazwanego "Odbudowa plus", premier przyznał, że jest za wcześnie, by mówić o szczegółach. Podkreślił, że w wyniku inwestycji rewitalizowane miejsca powinny być w lepszym stanie niż przed powodzią; przyznał jednocześnie, że podejmowane decyzje mogą być trudne.
- Trzeba będzie przekonać ludzi na miejscu do tych decyzji infrastrukturalnych, np. dotyczących zbiorników - powiedział, odnosząc się do inwestycji, które mają zapobiegać przyszłym powodziom. - Naukowcy są jednoznaczni [...] co do tego [...], że ta sytuacja, jeśli chodzi o efekty zmian klimatycznych, będzie krytyczna. Więc nie mamy wyboru - powiedział premier.
"Chcemy unikać bardzo prowizorycznych rozwiązań"
Tusk podkreślił również, że państwo "weźmie na siebie wysiłek organizacyjny i finansowy, bo wiadomo, że te bezzwrotne 200 tysięcy nie wystarczy w takiej sytuacji - państwo zapewni środki dla tych, którzy zostali najtragiczniej dotknięci falą powodzią".
- Nie ma w tym przesady, jeśli powiem, że w tej chwili chyba będziemy mieli do dyspozycji mniej więcej 23 miliardy złotych na zniwelowanie skutków powodzi. Zarówno na tę pomoc doraźną, finansową, naprawy i odbudowę infrastruktury i Odbudowę Plus - powiedział Tusk.
Wytłumaczył, że środki wynikają z decyzji, która "radykalnie uelastyczniła korzystanie ze środków europejskich, z działań ministra finansów" oraz pochodzą w istotnej części ze środków europejskich. Podkreślił, że w sobotę nastąpi nowelizacja projekt budżetu w tej kwestii.
Jak ocenił, środki wystarczą na najbliższe kilkanaście miesięcy i są przewidziane na bezpośrednią akcję pomocy i odbudowy. - Ludzie muszą mieć gdzie mieszkać, więc niezależnie od tego, kiedy ruszy odbudowa i domów mieszkalnych, i mieszkań, my też musimy zapewnić tymczasowe miejsca do mieszkania [...]. Chcemy unikać bardzo prowizorycznych rozwiązań [...] - powiedział.
Szef rządu zwrócił też uwagę, że w czasie akcji powodziowej zdarzały się przykłady dezinformacji w sieci. Wskazał w tym kontekście m.in. na sugestie o rzekomych przypadkach wysadzania wałów. Ich celem - jak mówił - było podważanie zaufania do państwa i wzbudzenie paniki wśród ludzi. - Przygniatająca większość tych sygnałów [...] o tym, że ktoś intencjonalnie wysadza wały albo spuszcza wodę ze zbiornika, żeby zalać jakąś miejscowość - to są też fejki, to jest też dezinformacja - zaznaczył.
Premier zauważył również, że w ostatnim czasie nastąpił także wzrost aktywności kont organizowanych przez Rosję. Zaapelował do mediów i polityków o niepowielanie tego typu informacji. - Tu nie może być miejsca na jakąś niemądrą albo brutalną politykę - podkreślił.
Tusk zaznaczył też, że akcja antypowodziowa i ratownicza zostanie rozliczona. Zapowiedział przedstawienie dokładnego kalendarium decyzji władz i instytucji, które były zaangażowane w działania antypowodziowe. Wszystko zostanie sprawdzone - zapewnił szef rządu.
Każdy otrzyma pomoc
Premier podkreślił, że na tę chwilę ponad 30 tysięcy zasiłków zostało wypłaconych - w ciągu kilku dni. - To jest duża operacja, tak jak mówiłem, środków na pewno nie zabraknie - stwierdził.
Jak powiedział, pomoc otrzyma "każdy, kto się zgłosi". - Każdy, kto potrzebuje tej doraźnej pomocy - bezzwrotnej, jeszcze raz to pragnę podkreślić - te 10 tysięcy otrzyma - zaznaczył premier. Dodał, że przypadki ewentualnych nadużyć lub próby wyłudzeń "bardzo łatwo da się sprawdzić". Jak jednak stwierdził, takie sytuacje są minimalne.
- Ta doraźna pomoc, ona idzie w ciągu godzin, dni i dociera do wszystkich zainteresowanych - zaznaczył szef rządu. Jego zdaniem "każdy, kto był w tych miejscach wie, że te szkody są rzeczywiście bardzo masywne". Przypomniał również, że rząd proponuje do 200 tysięcy złotych "bezzwrotnej pomocy, dla tych, którym woda zniszczyła mieszkanie czy budynek mieszkalny".
Premier poinformował, że co kilka godzin odbiera meldunki ze wszystkich gmin wiejskich i miejskich, które są ogarnięte, czy były ogarnięte powodzią, by sprawdzić na ile system pierwszej, doraźnej pomocy działa.
Tusk ocenił, że w walce z powodzią "polski naród zdał egzamin, tak jak w wielu takich dramatycznych przypadkach". - Możemy wyjść zjednoczeni z tej katastrofy. Wielkie narody zdają egzamin wtedy, gdy trzeba się jednoczyć wokół pomocy. Jest jeszcze czas na to, abyśmy wszyscy - niezależnie od tego, co do siebie czujemy i co o sobie myślimy - w sprawie pomocy i akcji przeciwpowdziowej się zjednoczyli - podkreślił premier.
- Jestem przekonany, że dziś i jutro ludzie będą patrzyli na nas, na wszystkich na tej sali, czy my zdajemy ten egzamin, tak jak go zdali ludzie tam mieszkający i ludzie im pomagający - wskazał Tusk. Jego zdaniem "jesteśmy to winni powodzianom, policjantom, strażakom, żołnierzom". - Bardzo na was wszystkich liczę, bo przed nami jeszcze bardzo dużo roboty. Zjednoczmy się w tej pracy - zakończył swoje sejmowe wystąpienie Tusk, zwracając się do posłów.
Budowa i otwarcie Centrum Nauki Kopernik w Warszawie - zobacz zdjęcia: