Pogrzeb ratownika medycznego z Siedlec. Zmarł, udzielając pomocy
30 stycznia odbył się pogrzeb ratownika medycznego, który zmarł poprzez ugodzenie nożem w Siedlcach. Do zdarzenia doszło podczas interwencji medycznej. 57-latek ranił ratownika nożem w klatkę piersiową, gdy ten udzielał mu pomocy. Medyk został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł. W chwili zabójstwa ratownika mężczyzna miał 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Dalsze czynności w tej sprawie prowadzi prokuratura rejonowa w Siedlcach. 57-letni mężczyzna trafił tymczasowo do aresztu na trzy miesiące.
Ostatnie pożegnanie zmarłego ratownika rozpoczęło się 30 stycznia w kaplicy przycmentarnej w Białej Podlaskiej o godz. 12:00. Wystawiono urnę z prochami, a żałobnicy odmówili różaniec. Rakowiska, rodzinna miejscowość medyka, jest pogrążona w żałobie. - Jak człowiek człowiekowi mógł zrobić coś takiego? Po co wysyłają karetki do pijaków? Jak się napili to wiedzieli, co robią - powiedziała mieszkanka wsi "Super Expressowi".
Rodzina spełniła ostatnią wolę zmarłego ratownika
Sąsiad zmarłego ratownika znał się z nim od 20 lat. - Kilka tygodni temu weszliśmy na temat śmierci. Nie wiem dlaczego Czarek podjął ten temat. Myślę, że wtedy już coś już przeczuwał. Powiedział mi dosłownie: "Wiesz Janek, gdybym zmarł, to chciałbym być skremowany" - przyznał pan Jan. Rodzina zmarłego ratownika spełniła jego ostatnią wolę. Pod kościół w Rakowiskach przyjechało kilkanaście karetek pogotowia - to ratownicy medyczni przybyli pożegnać swojego kolegę.
Według relacji reportera "Super Expressu" medycy utworzyli szpaler dla konduktu żałobnego z urną z prochami zmarłego. Niektórzy z nich przemierzyli setki kilometrów, aby przybyć na pogrzeb. Na miejscu była m.in. załoga z Katowic. Delegacje ratowników przywiozły ze sobą wieńce i szarfy ze słowami pożegnania.
W kościele w Rakowiskach koło Białej Podlaskiej po godzinie 13:00 rozpoczęła się msza święta. Ksiądz z parafii św. Ojca Pio prosił w modlitwie, aby Bóg przyjął zmarłego do swojego grona. Podczas mszy kapłan wspomniał także o tym, że ratownik miał przejść na emeryturę w październiku tego roku. - Pomimo, że mógł dotrwać jej w spokojniejszym zawodzie, nie poddał się i dalej niósł pomoc potrzebującym. Nie patrzył na to, że miał daleko do pracy. Wstawał rano, wyjeżdżał, wracał zmęczony i pomagał żonie w domu - powiedział ksiądz. Dodał również, że trzeba "zrobić wszystko, żeby zaopiekować się jego żoną". Po mszy pogrzebowej trumna została przewieziona na cmentarz parafialny.
Ratownicy dostaną kamery jak policjanci? Minister zdrowia tego nie wyklucza
Po tym tragicznym zdarzeniu ratownicy zażądali od rządu stanowczych działań przeciw agresji wobec nich. Wiceminister zdrowia Marek Kos zapowiedział na konferencji, że medycy zostaną w kamery nasobne i przyciski alarmowe. - Kamery dla kierowników zespołów wyjazdowych mogłyby być używane w sytuacjach zagrożenia, np. agresji. Musimy jednak jasno określić zasady ich stosowania - podkreślił wiceszef resortu. Z podobnego rozwiązania korzystają obecnie policjanci.
Minister zdrowia Izabela Leszczyna mówiła, że zostanie to poddane opinii Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Przypomniała także, że atak na ratownika medycznego jest traktowany przez prawo jak napaść na funkcjonariusza publicznego. Zapowiedziano również prace nad zwiększeniem kar za atak na ratowników medycznych. - Obecnie przepisy przewidują karę do 3 lat pozbawienia wolności. Uczestniczący w spotkaniu wiceminister Arkadiusz Myrcha zapewnił, że Ministerstwo Sprawiedliwości prowadzi analizę, jak egzekwowane jest prawo w tym zakresie. Ma być gotowa w ciągu kilku dni - zapowiedziała Leszczyna.
Zdjęcia z pogrzebu ratownika medycznego ugodzonego nożem w Siedlcach: