Zawieszenie pracy Szpitala Narodowego symbolem końca trzej fali
Symbolicznym końcem trzeciej fali stało się zawieszenie pracy szpitala na Stadionie Narodowym. W weekend wypisał ostatniego pacjenta. Pozostał tam natomiast punkt, gdzie cały czas prowadzone są szczepienia. Epidemia w Polsce wygasa, ale na stwierdzenie, że "jest już w odwrocie" jest zdecydowanie za wcześnie - mówią lekarze. Jednogłośnie twierdzą, że szczepienia są naszym jedynym zbawieniem. W innym razie, po wakacjach czeka nas kolejny lockdown i powtórka z marca. Niepokoi ich fakt, że prawie połowa Polaków do tej pory nie zdecydowała się na szczepienia.
- To, co w moich wspomnieniach pozostanie na zawsze to bezradność, z którą się jako lekarze zmierzyliśmy. Kiedy widzisz zdjęcie płuc pacjenta, który ze szpitala wyszedł na własnych nogach i wiesz, że za tydzień trafi pod respirator. Dla lekarza najgorsza jest bezradność. Kiedy on wie, że nie może pacjentowi pomóc - mówi dr Paweł Grzesiowski. Do tej pory w Warszawie zaszczepiło się ponad milion osób.
Strach, brak wiary i bezradność
Strach, brak wiary i bezradność. Tak wspominają najcięższe dni epidemii lekarze i ratownicy medyczni. Do dziś są w pełnej gotowości, żeby ratować zdrowie i życie pacjentów. Mimo, że w tym tygodniu po raz pierwszy od września dzienna liczba zakażeń spadła poniżej tysiąca. - Teraz jest łatwiej, ale to nie koniec. Po tej trzeciej fali obawiam się czwartej, tuż po wakacjach, kiedy wszyscy wrócą z urlopów. Nie chcę powtórki z trzeciej fali, kiedy karetkami jeździliśmy z Warszawy do Siedlec, bo w szpitalach nie było miejsc - mówi nam ratownik medyczny z Warszawy Michał Fedorowicz.
Czytaj także: Rusza remont stadionu "Skry". Ratusz zapowiada pierwsze efekty jeszcze w tym roku
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!