Protesty w Gruzji 12.2024

i

Autor: PAP/EPA/DAVID MDZINARISHVILI

Sytuacja w Gruzji

Kolejna niespokojna noc w Tbilisi. Trwają prounijne manifestacje

2024-12-03 10:35

Gruzińskie siły bezpieczeństwa próbowały spacyfikować antyrządowy protest przed parlamentem. Policjanci wyłapywali demonstrantów z tłumu, używali też gazu łzawiącego. W odpowiedzi protestujący krzyczeli: "Niech żyje Gruzja!". Mieli też ze sobą transparenty, a na nich hasła: "Eurorewolucji nie da się powstrzymać" oraz "Putin to c**j".

Spis treści

  1. Prounijne protesty w Gruzji 2024
  2. Czy wybory w Gruzji zostaną powtórzone?
  3. Eksperci studzą emocje

Prounijne protesty w Gruzji 2024

Protesty w Gruzji trwają od 28 listopada. To właśnie wtedy rządzące Gruzińskie Marzenie zawiesiło rozmowy o wstąpieniu do Unii Europejskiej. W odpowiedzi tysiące obywateli wyszło na ulice, a centrum protestów skupiło się w stolicy kraju - Tbilisi.

- Chcemy, by w naszym kraju powiewały flagi gruzińskie i europejskie, a nie rosyjskie! - tak o tym co dzieje się w Gruzji mówi w rozmowie z VOX FM Irakli Kechkemadze, szef Arda Travel Georgia. Bo, jak zaznacza, Gruzja zawsze była częścią europejskiej rodziny.

- 97 procent chce być w europejskiej rodzinie. Moim zdaniem, walka zawsze ma sens. Jeżeli siedzisz w domu i nie protestujesz, jutro obudzisz się i nad swoim domem będziesz miał rosyjską flagę. Tego nie chcemy. Nad moim domem musi być gruzińska flaga, a obok europejska. Bo jestem Europejczykiem.

A protesty - jak dodaje Irakli - rozlewają się już na cały kraj:

- Protesty są w każdym mieście. W Kutaisi, Tbilisi, Batumi, Chaszuri. Ale centrum tego protestu jest w Tbilisi, bo tam jest parlament.

Czy wybory w Gruzji zostaną powtórzone?

Premier Gruzji Irakli Kobachidze już oznajmił, że nie będzie nowych wyborów parlamentarnych, nie zamierza też prowadzić negocjacji z opozycją. Zaznaczył, że integracja z Europą nie została zawieszona:

- To jest rzeczywistość, a cała reszta to fałsz. Ten fałsz świadomie rozpowszechnia radykalna opozycja i związane z nią media. Niestety do tej kampanii dezinformacji dołączył też ambasador UE w Gruzji.

Obecnej władzy nie uznaje opozycja, a także prezydent kraju. Jak mówią, jesienne wybory zostały sfałszowane.

Eksperci studzą emocje

To za wcześnie by mówić o rewolucji - tak o antyrządowych protestach w Gruzji mówi w rozmowie z VOX FM ekspertka do spraw bezpieczeństwa międzynarodowego dr Beata Górka-Winter z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Protesty sprawiły, że rząd nieco zmienił swój przekaz, ale trzeba być ostrożnym w optymizmie - mówi ekspertka.

- Rząd co prawda po kilku nocach tych zamieszek trochę zaczyna się już z tego wycofywać, [z zawieszenia negocjacji z UE, przyp. red.] był materiał BBC, w którym dopytywano rzecznika właśnie o te negocjacje i on to starał się w tym momencie odwrócić, że nic takiego nie powiedział. Natomiast ja bym nie była tutaj dużą optymistką.

Jak dodaje dr Górka-Winter, swój cichy udział w pacyfikowaniu protestów ma Rosja:

- Dzisiaj nawet mamy takie doniesienia wśród samych demonstrujących, że niektóre osoby pacyfikujące tłum mówią po rosyjsku. Wiemy, że Federacja Rosyjska bardzo finansowo wspiera ludzi, którzy właśnie prowadzą działalność opóźniającą jeśli chodzi o przystąpienie Gruzji do Unii Europejskiej.

16 grudnia w Brukseli unijni ministrowie spraw zagranicznych mają omówić obecną sytuację w Gruzji. Niewykluczone jest nałożenie sankcji na obecne władze w Tbilisi.

Masowe protesty w Gruzji. „Nie widzę szans na ukraiński Majdan”:

Rosjanie uciekają z kraju. Protesty przeciwko mobilizacji