Resort zdrowia tłumaczy się z najmniejszej od wielu dni liczby przeprowadzonych w Polsce testów. Ostatniej doby przebadano zaledwie około 35-ciu tysięcy pacjentów. Wcześniej ta liczba długo utrzymywała się na poziomie 60-ciu tysięcy.
- To efekt mniejszej liczby zleceń od lekarzy rodzinnych - wyjaśnia rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Nie tylko Polska wykonuje mniej testów. Chińczycy nie klasyfikują zakażonych bezobjawowo jako potwierdzonych przypadków koronawirusa. Czy takie rozwiązanie sprawdziłoby się w naszym kraju?
Czy to właściwe podejście? Dlaczego? Czy polski rząd powinien pójść śladem chińskiego? Na te pytania odpowiada w rozmowie z dziennikarzem Radia ESKA ekspert w dziedzinie immunologii i zdrowia publicznego dr med. Paweł Grzesiowski:
- Nie zgadzam się z podejściem Chińczyków, bo około 50 proc. zakażonych nie wykazuje objawów. Bezobjawowe przypadki powinny znaleźć się w nomenklaturze jako przypadki nosicielstwa, chociaż nie wiadomo do końca, czy te bezobjawowe przypadki rzeczywiście nie dają żadnych ukrytych skutków. To dziwna choroba, bo jak się robi badania serca czy płuc u osób po przejściu bezobjawowych infekcji, to znajduje się zmiany chorobowe. Z punktu widzenia wirusologii znamy różne inne choroby, gdzie mimo braku objawów kwalifikuje się je jako choroby np. cytomegalia, polio czy opryszczka. Ponadto bezobjawowi zarażają i to ma ogromne znaczenie dla pandemii. Dlatego powinna pojawić się jakaś nowa kategoria np.:
- chory objawowy
- zakażony bez objawów
- nosiciel bezobjawowy